Wychodziła ze sklepu wyciągając z torby słuchawki i telefon właściwie wpadła na jakiegoś kolesia. Podniosła głowę mówiąc "przepraszam" i ku jej zdziwieniu to był on. Zatrzymał się naciągnął jej kaptur mocniej na głowę, uśmiechnął się i poszedł mówiąc do później.
No tak, Wielki Pan i Władca został urażony, raczył poinformowac mnie w Walentynki. Jak to ja... jak moglam go nie zauwazyc. On taka persona! Milosc mojego zycia mija mnie a ja... Ja nawet go niespostrzegam. Zabolało, nie gnojku?