Zawsze byłam inna, niektórzy uważali, że jestem jebnięta. Może coś w tym było. Zawsze najgłośniej się śmiałam, łaziłam własnymi drogami i miałam mało koleżanek, rzadko podrywałam facetów, a do tego miałam szaleństwo we krwi. Mimo u pływu lat tak pozostało. Ludzie wśród których obracałam się kilka lat temu wyrośli z picia na krawężniku, łażenia na boska po mieście, sikania w krzakach- bo tak nie wypada. A mnie przeraża ich życie, brak radości, spontaniczności i ten pęd by dorównać wszystkim. Wczoraj klub przesiąknięty był fałszem i snobizmem, nie mogłam patrzyć na tych ludzi...
|