mam ochotę płakać z bezsilności, naiwności, z głupoty. Po raz kolejn y uwierzyłam, że ten będzi inny. Nie nie zakochałam się, po prostu myślałam, że może ten bedzie facetem z którym warto spróbować i się przeliczyłam. Wczoraj nie przyszedł na spotkanie, zadzwonił po godzinie ze był poza miastem że cos waznego mu wypadło. Byłam wsciekła ale co tam nie bede na dzien dobry robiła awantur. Bogu dzeki ze siedzialam w barze z kolezanka a ni sama. Zadzwonil przeprosil i mielismy si zgadac dzis i co? jest po 15 a telefon jak milczal tak milczy....
|