Wyszła z domu, usiadła na ławkę nad swoim bagnem przy bloku i patrzała w niebo. W oczach miała łzy I pytała Boga dlaczego on się zjawił dlaczego pozwolił by ona go pokochała dlaczego mimo, że upłynęły ponad dwa lata, w jej życiu byli inni faceci, mimo, że przypomniała sobie wszystkie przykre sytucacje, w których czuła sie zabawka. Później czuła złość, wyobrażała sobie że jakby go spotkała to mu wszystko wykrzyczy, powie ze jest draniem odwróci sie na piecie i pójdzie! Potem wszyscy zaczeli o niego pytac, zaczeli pytac kiedy wraca, co u niego. Ona usmiechala sie i mowila ze uj ja to obchodzi mimo ze w oczach miala łzy, ktos ze znajomych tylko sie zasmiał mowiac "a podobno milosc nie istnieje". Później byly godziny smetnych rozmow, tematow zmierzajacych ku jednemu pytaniu, "Kogo nam brakuje w zyciu?" Ona wiedziala ze wszyscy czekaja na jej odpowiedz... szczególnie on- jego najlepszy kumpel. Ona ze łzami w oczach, lekko drzacym głosem odpowiedziała i tak nie znacie...
|