|
najeczkowa.moblo.pl
przyszłam do ciebie w nadziei że mnie wyleczysz. jesteś moim lekarzem moim zbawcą wszechmocnym sędzią mym kapłanem mym bogiem chirurgiem mej duszy mistrzem.
|
|
|
przyszłam do ciebie w nadziei, że mnie wyleczysz.
jesteś moim lekarzem, moim zbawcą wszechmocnym sędzią,
mym kapłanem, mym bogiem, chirurgiem mej duszy
mistrzem.
ty mnie nawracasz na normalność
|
|
|
szukam zbawienia w ciemnościach w czekoladzie słodycze wzmagają lęk cukier we krwi podsyca potrzebę zabijania kochania tortury gdy katem własny umysł; to niedorzeczność. to prawda. to życie.
|
|
|
jesteś kobietą, walczysz o każdy dzień bez niego, odliczasz dni planowanego milczenia, czasem się budzisz i próbujesz żyć według własnych zasad, a przecież jesteś śpiącą królewną, śpiącą płaczącą królewną i nie przyznajesz się, że królewicz jest tylko jeden, całujesz te obrzydliwe ropuchy, żab już nie ma, rzucasz nimi o ściany depczesz je desperacko całujesz też zwłoki
jesteś kobietą, walczysz o każdy dzień bez niego, odliczasz dni planowanego milczenia, czasem się budzisz i próbujesz żyć według własnych zasad, a przecież jesteś śpiącą królewną, śpiącą płaczącą królewną i nie przyznajesz się, że królewicz jest tylko jeden, całujesz te obrzydliwe ropuchy, żab już nie ma, rzucasz nimi o ściany depczesz je desperacko całujesz też zwłoki
|
|
|
brakuje mi tlenu a sylaby czyjegoś imienia wciąż odbijają się od ścian jak czasem ja gdy nie wiem co mam ze sobą zrobić co myśleć by nie myśleć wciąż o tobie jako końcu mojego świata by nie myśleć o tobie wcale bo chcę znów poczuć się naprawdę potrzebuję jednego dnia żeby poczuć to rzeczywiste szczęście i znów nałapać powietrza w usta prawdziwego dnia bez tej sztucznej otoczki codzienności którą jadam łyżkami którą wymiotuję przechodzę z jednego stanu do drugiego znowu jestem płynna i bezmyślna cofam się i podcinam końcówki patrzę na martwe włosy bezwładnie leżące na lustrze czasem wzrusza mnie zakurzone odbicie ust na szkle tak rzadko całuję lustra a jednak nawet szlochać naprawdę nie potrafię i nie zastanawiam się nam moimi łzami które nie są słone których nie ma
|
|
|
myślę że akceptuję
to drżenie rąk
i serca kołatanie
tak wiele jest uroku
w hiperwentylacji..
uwielbiam
wdy cucisz mnie policzkiem
nie zawiodła nigdy mnie
przyjaciółka ma - nerwica
Ty przyszłaś mi na myśl, kiedy tego słuchałam, mała psychopatko.
|
|
|
znów w posiadaniu stan szczęśliwości
miłości
iks igrek zet
i byle na zawsze.
|
|
|
nie umiem zapomnieć bo zwyczajnie nie pamiętam, próbowałam zrozumieć a tymczasem powinnam zacisnąć zęby i walczyć żeby nie przegrać. na tym to chyba polega.
|
|
|
latarnie robią z nocy dzień, ustawione w rzędzie, w równych odstępach jak samochody w korkach, jak My a między nami mur i wspomnienia. za duże domy, za dużo się stało, zbyt wiele betonu, zbyt mało spokoju. nie lubię dużych miast, metropolii, sklepów, nerwów, taksówkarzy, konfidentów, kłamców. w każdej duszy inna muzyka, inne cele, ciągły chaos. a ja robię miny do ludzi za szybą, wszystko za sprawą kwaśnych deszczów, wszystko za sprawą tego miasta. wyrastam z marzeń, bo widzę, że liczą się tylko te duże miasta. muszę być taka jak inni. nie mogę odstawać. liczą się zakupy, upijanie się raz na kilka dni na dzikiej domówce u psiapsióły, granie, maski, on, ona, ale nie My. taka będę.
|
|
|
substancja: czekolada.
bilans: przybyło 5 jednostek szczęścia.
|
|
|
ahaha nie powiem wam gdzie se kolczyk szczeliłam xd
|
|
|
Gdybyś był, a nie bywał
Raz na jakiś czas...
Byłabym wreszcie "czyjaś"
Nie "bezpańska" - aż tak...
Gdybyś miał, a nie miewał
Czas i chęć i gest...
Byłabym na wyłączność
A nie - ogólnie dostępna...
|
|
|
|