brakuje mi tlenu a sylaby czyjegoś imienia wciąż odbijają się od ścian jak czasem ja gdy nie wiem co mam ze sobą zrobić co myśleć by nie myśleć wciąż o tobie jako końcu mojego świata by nie myśleć o tobie wcale bo chcę znów poczuć się naprawdę potrzebuję jednego dnia żeby poczuć to rzeczywiste szczęście i znów nałapać powietrza w usta prawdziwego dnia bez tej sztucznej otoczki codzienności którą jadam łyżkami którą wymiotuję przechodzę z jednego stanu do drugiego znowu jestem płynna i bezmyślna cofam się i podcinam końcówki patrzę na martwe włosy bezwładnie leżące na lustrze czasem wzrusza mnie zakurzone odbicie ust na szkle tak rzadko całuję lustra a jednak nawet szlochać naprawdę nie potrafię i nie zastanawiam się nam moimi łzami które nie są słone których nie ma
|