|
nadpobudlivva.moblo.pl
Nigdzie nie jesteśmy bardziej samotni niż leżąc w łóżku z naszymi tajemnicami i wewnętrznym głosem którym żegnamy lub przeklinamy mijający dzień.
|
|
|
Nigdzie nie jesteśmy bardziej samotni,
niż leżąc w łóżku, z naszymi tajemnicami
i wewnętrznym głosem,
którym żegnamy lub przeklinamy mijający dzień.
|
|
|
Czy to czas by cos napisać nie wiem, ale sama nie wiem co się dzieje.To nie fatum czy pech.To ja moje złe myśli brak radzenia sobie ze wszystkim.Obwinianie o wszystko.Problem który ciągnie sie od roku.Przerasta mnie wszystko, nic nie sprawia radości z każdego dnia tylko negatywne wnioski. To ciąży nade mną jak wielki głaz który mam na głowie, na sercu.Nic tylko smutek i żal. Żal do siebie o taki przebieg zdarzeń. Że wybralam taka drogę i teraz ciężko mi z niej zboczyć wyprostować te cholerne zakręty.Ból głowy od przebytych toczących wojne myśli.Zalegaja jak robaki. Prosze o pomoc kogos niewidzialnego wimaginowanego przez świat.Łzy przed snem płyną same nikt ich nie prosi. Staje się nie do zniesienia.W imię czego to wszystko ?!
|
|
|
Ludzie mówią mi że mam wstawać i żyć,ale jak? Jak mam żyć z tym wszystkim, kiedy nawet sama siebie nie potrafię znieść? sama swoją osoba się męcze.Jak łatwo komuś powiedzieć weź się w garść, gdy nawet nie można sobie wyobrazić przez co przeszłam i przez co przechodzę i pewnie będzie tak dalej, nic się nie zmieni...NIE jestem żadną 14 na którą chłopak krzywo popatrzał i cierpi nie w tym rzecz.Jestem kobietą o brudnych myślach, umyśle pełnym strachu, zniszczonym i zhańbionym ciele, pogruchotanym sercu w sumie dalej mogłabym wymieniać, ale po co ?Cokolwiek dobrego we mnie zostało, zniknie już niedługo.Jak moje sny, gdy wyciągam po nie rękę, próbuję objąć owinięte drutem kolczastym i jedyne co wyraziście widze to odbicie mojej śmierci w pewnych oczach/ jest beznadziejnie.
|
|
|
Uczucie beznadziejności ma w sobie tą właściwość, że jeśli powróci za jakiś czas, przyniesie ze sobą mnóstwo innych zbędności w postaci poczucia żalu, bezradności i niewytłumaczalnego strachu przed tym, co ma się wydarzyć.Uczucie beznadziejności wraca kilka razy w miesiącu, pustosząc to, co zaistniało od poprzedniego jego zniknięcia.Trwa i trwa, czasem odchodzi i chowa się, zmniejszając swoje natężenie, by jego ofiara doznała złudzenia o jego nieistnieniu.Połyka, pożera, śmiejąc się szyderczo prosto w zaniepokojoną twarz, wywołując przy tym wyrzuty sumienia.Potem znów się ukrywa przez jakiś czas, ale powraca.Wróciło i od kilku dni nie mogę się go pozbyć.Ale dopóki wiem, że jest złe, będę walczyć i wygram, chociażby owe zwycięstwo miało potrwać kilka dni.Taka zajebista mieszanka beznadziejności z poczuciem potencjału i bezradności jednocześnie.. ;|
|
|
|
Potrafię wypić hektolitry soku z czerwonych grejpfrutów.
Do niedawna potrafiłam wstać o 5 rano z łóżka po dwóch godzinach snu, tylko po to, by nauczyć się ambitnie na sprawdzian z matematyki.Potrafię grać w tenisa ziemnego o ścianę z słuchawkami w uszach aż do bólu prawego barka.Potrafię upić się w tandetnym lokalu dwoma drinkami i wrócić z poczuciem winy do domu.Potrafię wybaczać, przepraszać, dziękować i pomagać.Potrafię leżeć, patrząc się w oczy ukochanej osoby, bez wypowiadania jednego słowa.Czego więc nie potrafię?
Zrozumieć..Pojmuję pewne sprawy od podstaw, czytam z wielu źródeł, ale cholera..nie potrafię zrozumieć.Mogę znać pewną materię od początku do końca, od lewej do prawej i nie zrozumiem.Nie zabiję pytań w głowie, o prostej konstrukcji „dlaczego?” Nie potrafię zrozumieć, potrafię tylko pobieżnie zaakceptować,nic więcej...
|
|
|
Czego skazańcy się najbardziej boją ? Czekania. Bo sam akt w postaci wykonania wyroku śmierci nie trwa długo. Czekanie, czekanie, oczekiwanie, nasłuchiwanie, przerażenie organiające, potworny lęk.
Samotność...
S.Sikora
|
|
|
Ostatnio cienie nocy podpowiadają mi jak ciężki jest składnik ziemi po,której codziennie eksponuje życie zza wystawy okien Boga,wystawy z brudnymi szybami z przeterminowanymi datami produktu bytów.Szpieguje jak marnotrawi się towar,ludzkość bez dusz w ładnym opakowaniu,w pięknych maszynach - roboty bez serc.Przepuszczam przez palce kolejne dni pozwalajac by skapywały mi na buty i wgryzały sie w ich podeszwy,ktorymi czsem kopie kamienie,w trakcie spaceru gdzie wkradam się w życie innych mi obcych ludzi.Świat sie błaźni,lud przytakuje a mrok się cieszy i otwiera dłonie zapraszajac na biesiadę wyprużniając się przy tym .
|
|
|
Najgorsze są chwile gdy leżąc w łóżku ze słuchawkami w uszach uświadamiasz sobie, że do niczego nie dążysz, że nie masz nikogo komu by Cię brakowało, że tak naprawdę nie masz nic, jesteś nikim...
|
|
|
|