|
mentalnyintruz.moblo.pl
Schowam doświadczenie które zdobyłam dzięki Tobie do kieszeni i już nigdy nie będę ślepo wierzyć w kogokolwiek. Bo naprawdę wierzyłam w Ciebie że jesteś dobrym człow
|
|
|
Schowam doświadczenie, które zdobyłam dzięki Tobie do kieszeni i już nigdy nie będę ślepo wierzyć w kogokolwiek. Bo naprawdę wierzyłam w Ciebie, że jesteś dobrym człowiekiem. Ale u ludzi takich jak Ty, zanikają uczucia wyższe. Ty ich nie masz i nie chcesz mieć. Tobie to życie, które prowadzisz za bardzo się podoba byś był w stanie z niego zrezygnować. Dość się na to wszystko napatrzyłam. Dzięki Tobie zdałam sobie sprawę, że ja nie chcę jeszcze dorastać. Pozostanie ten niedosyt, prawda? Może to i lepiej, przynajmniej będziemy mieli wzajemny szacunek do siebie. Bo jeśli chodzi o mnie, to straciłam tą wiarę w Ciebie, ale nadal będę trzymać kciuki za Twoją osobę, bo podobno każdy ma szansę od życia. Ty właśnie trzymasz ją w dłoniach, nie spieprz tego. A resztę... Przekażę Ci osobiście.
|
|
|
Nie pozwolę Ci zabrać jednej rzeczy - radości z bycia młodą, nieodpowiedzialną, szczęśliwą i spontaniczną dziewczynką. Nie pozwolę Ci odebrać swojego dzieciństwa i specjalnie dla Ciebie przejść na wyższy level. Skoro Ty nie potrafisz tego zrobić dla mnie, dlaczego ja mam być w stanie zrobić to dla Ciebie? Szukaj dojrzałej, dorosłej kobiety. Ja poszukam chłopca, który przypomni mi, jak może być pięknie w tym naszym, nastoletnim świecie. Bo jednak zbyt wiele nas różni i nie chodzi mi tylko o te dziesięć lat. Zbyt wiele ludzi jest nam przeciwnych i zbyt wiele bliskich mi osób zabrania mi wchodzenia w jakiekolwiek układy z Tobą. Zbyt wiele norm moralnych łamiemy i zbyt wiele własnych zasad naginam, by być z Tobą. Za dużo kosztuje mnie to emocji. Za dużo nakarmiłeś mnie rozczarowaniem, czekaniem i obojętnością. Pozostawiłeś po sobie bezsilność i niemoc, ale również gniew, który teraz naprawdę bardzo mi się przyda i spożytkuję go w dobrym celu. Wyczyszczę się, odnowię, zregeneruję.
|
|
|
Wracając do mnie i do mojej osobistej sytuacji, jak już chwilę wcześniej wspomniałam zapomniałam na śmierć o tym! Dzisiejsze spotkanie otworzyło mi oczy na pewne sprawy, a Ty, Kochanie udowodniłeś na czym Ci zależy i jak bardzo Ci zależy i wiesz co? Mi już chyba przestało... Nasze pragnienia nie pokrywają się ze sobą, a to chyba oznacza, że tracimy swój czas? Ty na mnie, ja na Ciebie. Jestem młodą i jeszcze bardzo głupią dziewczynką, by znać intencje mężczyzn, gdy nie powie się mi tego wprost. Dziś to zrobiłeś, chyba mnie przeceniłeś. Może wydawało Ci się, że ja już dawno o tym wiedziałam, a skoro wciąż wyrażałam chęć spotykania się z Tobą, po prostu czekałeś cierpliwie, aż będziesz miał to, czego ode mnie oczekiwałeś? Nie wiem i jeśli mam być już szczera, na tą chwilę już mnie to nie obchodzi. Mam żal do siebie o tą naiwność, mam żal również do Ciebie, że pozwoliłeś mi się w to wplątać i nasze pożegnanie nie było tym ostatecznym. Wiatr w nas wiele, usuwa nam grunt spod nóg - daleko nie zajdziemy razem.
|
|
|
Zapomniałam, zupełnie zapomniałam o tym fakcie, iż w dzisiejszych czasach miłość po prostu nie istnieje. Jest tylko po prostu bliskość fizyczna, poczucie bezpieczeństwa, wzajemne, choć ograniczone zaufanie i przywiązanie. Jeśli któryś z tych składników nie występuje w waszych związkach, to chodzi tam wyłącznie o seks. I bez sensu jest mówienie o miłości, gdy jej z czystej i obiektywnej perspektywy po prostu nie ma. Oszukujemy się, abyśmy mieli wytłumaczenie na nieuzasadnioną słabość do kogoś. Bo my nie lubimy mieć słabości, lecz całkowitą kontrolę nad wszystkim. To dlatego wmawiamy sobie, że się zakochaliśmy. Większej bzdury nie słyszałam, aż rzygać się chce.
|
|
|
W takich chwilach, jak ta, mam ochotę wyjść z siebie, stanąć obok i przypierdolić tej naiwnej i głupiej szatynce, bo choć to nie sprawi, iż spojrzę na pewne sprawy, tak jak patrzeć na nie powinnam, ale może chociaż dotrze do mnie, że coś jednak jest nie tak i zamiast wmawiania sobie, pierdolenia jakichś farmazonów, kwalifikujących się do szufladki o totalnych nieporozumieniach miłosnych i mydlenia sobie oczu, dotrze do mnie, że gra, w którą gram od jakichś dwóch tygodni, jest grą niebezpieczną i spaloną już na starcie. Biegnę, ale wiem, a przynajmniej powinnam mieć chociaż tą świadomość, iż jeśli chociażby dobiegnę do mety, to z pewnością tuż za nią padnę na łopatki, bez sił na rozkoszowanie się... Ukończonym biegiem, ponieważ tego maratonu nie wygram.
|
|
|
....Pamiętam jak zrywałeś dla mnie chwasy, uparcie twierdząc, że to kwiaty. Ogólnie to spędziłam z Tobą mnóstwo świetnych chwil, ale teraz czas o nich zapomnieć. Bo ja nie jestem księżniczką, na pewno nie w Twojej bajce. Przykro mi...
|
|
|
Takie tam pierdolenie, że nie tęsknie, bo w sumie to troszeńkę tęsknię. Tęsknię za Twoimi pocałunkami, ponieważ wargi zdążyły utracić swoją miękkość, ale nie zapomniały Twojego smaku. Tęsknię za Twoim zapachem, ponieważ Twoja bluza, w którą jestem teraz otulona, straciła już Twój zapach. Tęsknię jeszcze za dotykiem, który wywoływał falę dreszczy. Tęsknię za tym, gdy oddychałeś powietrzem z moich ust, gdy dym nikotynowy, wędrując z moich płuc, jeszcze trafiał do Twoich. Tęsknię za tymi wszystkimi przejażdżkami, za chwilami, gdy pozwalałeś mi prowadzić swój samochód i gdy go o mało nie rozwaliłam, a Ty zachowałeś spokój i nawet na mnie nie krzyknąłeś. Tęsknię za tym, gdy mówiłeś, że jesteś bezuczuciową maszyną, albo za tym, jak próbowałeś czytać z moich oczu i wyrazu twarzy. Pamiętam, jak skoczyłeś w taaaaką zimną wodę, żeby mi udowodnić, iż mnie lubisz, albo jak tańczyliśmy na jakimś śmiesznym mostku bez muzyki i gdy próbowaliśmy się wbić na czyjąś posesję, której pilnował wielki pies.
|
|
|
Proszę powiedz mi ile musisz wypić wódki, żeby otworzyć umysł, ściągnąć mentalne kłódki. Zabić smutki, utopić cały syf. Pomyśleć o sobie samym, że to nie ty
|
|
|
Nic nie jest zapisane, o swoje trzeba walczyć; Wytrwale do celu, mam nadzieję, że sił wystarczy
|
|
|
Odrzucam egoistów i przyjaźnie dla korzyści - życie to nie biznes, a koledzy to nie dziwki.
|
|
|
A teraz, kiedy nie ma Ciebie przy mnie, mam taką wielką ochotę się w Ciebie wtulić... Powiesz, że ucieczka w zapomnienie była moją jedyną linią obrony przed porażką życiową, którą niewątpliwie zaliczyłam. Ze wszystkich pozostałych stron uderzały we mnie fale buntu, niemoralności i szaleństwa. A ja szarpałam tylko tą jedną strunę, uparcie wierząc, iż to właśnie ona uchroni mnie od tego ostatecznego ciosu. Wiedziałam, co robię. Na tamtą chwilę, nie potrafiłabym powiedzieć sobie "Pieprzyć to, idę swoją drogą. Jakoś to będzie. Nie poddam się", raczej poddałabym się grawitacji, upadając na łopatki. Dlatego postępowałam tak, a nie inaczej. Bo widzisz, teraz nabrałam sił, by wyjść z tej kruchej, jak się okazuje, skorupki obojętności i zacząć żyć. I wiem, że pierwsze, co doznam, to ten cholerny ból, którym już wcześniej dławiłam się. Ale nie boję się. Jedyne, czego się boję, to nijakiego życia. Chcę spóróbować.
|
|
|
Czasami, gdy w moim życiu jest tak strasznie cicho i nic nie odwraca mojej uwagi, analizuję siebie. Próbuję zrozumieć, poukładać, uspokoić, odratować cząstki mojego ja, moich myśli... Gdy ta cisza trwa zbyt długo, zaczynam topnieć, moje wnętrze powoli się roztapia i uwalnia z fizycznej skorupy w postaci łez. Umysł spokojnie udziela odpowiedzi na pytania i ukazuje całą prawdę. Wówczas przerażona ja, nie mogę uwierzyć, jak mogłam tak bardzo siebie skrzywdzić, jak mogłam nie zauważyć, że moje postępowanie mnie niszczy. Nie zauważyłam tego muru, który wybudowałam wokół siebie. To wszystko mnie przeraża. W tym momencie żałuję, że odrzuciłam każdego, komu udało się choć w maleńkim stopniu zrozumieć mnie. Żałuję, że nadal ich odtrącam. Potrzebuję, by ktoś chwycił mnie za rękę i wszystko mi poukładał. Cholera! Tym razem sama nie dam rady...
|
|
|
|