|
landriina.moblo.pl
Szłam z kumplem do jego domu. 'Tylko uważaj będzie mały dzieciak.' Nie zajarzyłam. Z jakiej paki mały dzieciak u niego na chacie skoro jego siostra dawno się wyprow
|
|
|
Szłam z kumplem do jego domu. 'Tylko uważaj, będzie mały dzieciak.' Nie zajarzyłam. Z jakiej paki mały dzieciak u niego na chacie, skoro jego siostra dawno się wyprowadziła, a młodszego rodzeństwa nie miał? Weszłam do domu i usłyszałam śmiech małego dziecka. Spojrzałam pytająco na kumpla, a ten mnie pociągnął ze sobą. Nie wierzyłam własnym oczom. 'Przecież on jest cholernie podobny do Ciebie!' Wyrzuciłam do chwili ciszy. 'To mój syn.' Odparł, biorąc go na ręce. 'Jeju, śliczny. Cześć brzdącu. Jestem Twoją ciocią, siostrą Twojego tatusia.' Wzięłam go na ręce i zajęłam się nim. Mały był szczęśliwy, a kumpel na to 'Dzięki Mała, mogę sobie teraz mecz spokojnie obejrzeć.' Po czym wybuchnął śmiechem.
|
|
|
Usiadłam w naszej altance, podkuliłam nogi do klatki piersiowej i czekałam. Na śmierć czekałam. Łzy leciały mi po policzkach, co nie było zaskoczeniem. Położyłam się na ławce i dalej czekałam. Chciałam od tak umrzeć, w tym momencie. Bo były 3 miesiące, odkąd usiedliśmy tam po raz ostatni. Następna okazja byłaby za miesiąc, dopiero. Byłam tam dobre parę godzin, lecz nic się nie działo. Nawet mi zimno nie było. 'Muszę umrzeć.' Powiedziałam. 'Co Ty tu robisz?!' Usłyszałam Ciebie, podleciałeś do mnie i dałeś mi swoją kurtkę. 'Umieram.' Odparłam, łkając. Strąciłam kurtkę i objęłam się rękoma. 'No to umrzemy razem.' Powiedziałeś, podnosząc moją głowę i siadając na tym miejscu, gdzie miałam ją położoną. 'Chcę sama.' Bezwładnie opuściłam głowę na Twoje nogi. 'Albo razem, albo nikt.' Wyszeptałeś i zacząłeś gładzić mnie po twarzy, ścierając moje łzy przez całą noc.
|
|
|
Wyszłam z tłumu. Opadłam na kolana i zaniosłam się szlochem. Schowałam twarz w zakrwawionych dłoniach. Poddałam się. Po chwili przyszedł do mnie kumpel i przytulił mnie. Nie miałam siły go objąć, nie miałam siły, by żyć. Ten, widząc moją bezradność, wziął mnie na ręce i zaniósł do swojego domu. Pozwolił mi wypłakiwać się w jego poduszkę, czy gryźć z bólu jego kołdrę. Pozwolił mi leżeć na jego łóżku, gdy byłam cała we krwi. Pozwolił mi wyrzucić emocje. Co najważniejsze, był wtedy ze mną. Pilnował mnie i nie pozwolił zrobić niczego głupiego. Uratował mnie przed śmiercią. A niektórzy mówią, że przyjaźń między chłopakiem a dziewczyną nie istnieje.
|
|
|
Wbiegłam do szpitala. 'Gdzie on jest? Mój brat!' Zapytałam pierwszego lepszego lekarza. Gdy powiedział mi, gdzie są nowi pacjenci, od razu tam pobiegłam. Ktoś złapał mnie w pasie i pociągnął mnie. 'Zostaw mnie! Tam jest mój brat!' Wrzeszczałam, wyrywając się. Po policzkach leciały mi strumienie łez. 'Zostaw mnie! Ja muszę do niego iść!' Ciągle się wyrywałam, ale nie miałam już sił. W końcu się poddałam. Zrezygnowana, opadłam na ziemie i zaczęłam szlochać. 'Przykro nam, robiliśmy wszystko, co w naszej mocy.' Usłyszałam, a mój krzyk wypełnił cały szpital.
|
|
|
Codziennie idę korytarzem i codziennie widzę wzrok Twoich kumpli, przeszywający mnie od czubka do czubka. Jakby mieli Ci powiedzieć za każdym razem, jak się ubrałam, jaki mam makijaż, jak włosy ułożone i w jakim towarzystwie przebywam. Wiesz co? Podoba mi się ta gra, Kotku. Codziennie rano budzę się z uśmiechem na twarzy, bo znowu przyjdę ogarnięta. Poznałam Twoje zasady, zamierzam grać tak długo, dopóki Ty się nie znudzisz. A mówiłam Ci, że ze mną nie wygrasz, mówiłam .. Zapewne tego nie pamiętasz, no ale trudno. Możesz zacząć lubić porażki, bo przy mnie już tylko na to jesteś skazany.
|
|
|
W głośnikach Peja, przede mną tabliczka czekolady, przy mnie leży pies z nadzieją, że dostanie chociaż kostkę. Siedzę, poprawiając sobie szynę i myślę. Zastanawiam się, jak mogłam coś w Tobie widzieć. Przecież nie grzeszysz urodą, jesteś przeciętny. Nie grzeszysz rozumem, gdybyś chciał, miałbyś tam jakieś 3 czy 4. Nie masz jakiegoś wyjebanego w kosmos charakteru, widziałam parę wad. Ale jednak zawróciłeś mi w głowie. I to tak mocno, że sobie nie wyobrażasz. Niedługo będą dwa miesiące, a ja nadal mam momenty, w których przywołuję sobie to, co było. Już nie boli. Kochałam Cię. Ale gdybyś chciał teraz wrócić, powiedziałabym, że nie. Mam w sobie tyle siły, że potrafiłabym Ci odmówić.
|
|
|
Siedziałam na pogotowiu z mamą, gdy nagle dostałam sms. 'Co Ci jest że tu siedzisz?' Nieznajomy numer. No spoko, odpiszę, będę miała co robić. 'Mam defekt palca. A kto pisze?' Mama wysłała mnie po jakieś picie więc poszłam. Stojąc przy automacie, serca zaczęło mi bić mocniej. 'Cześć.' Powiedziałeś. Nie chciałam się odwracać, nie chciałam przywoływać wspomnień. 'To tylko moja wyobraźnia.' Wmawiałam sobie. Oparłeś się o szybę automatu i uśmiechnąłeś się. 'Cześć.' Wybąkałam.'Co tam?' Uśmiech nie schodził z Twojej twarzy. 'Nic, czekam na wiadomość.' Wzięłam wodę i stanęłam bokiem do Ciebie. 'Od kogo?' Zapytałeś. 'Nie ogarniam kto to. Muszę iść.' Rzuciłam i poszłam do mamy. Jednym haustem wypiłam wszystko. 'To ja. Ja piszę i ze mną gadałaś przed chwilą. Tęsknię za Tobą. Odbudujmy raz jeszcze to.' Przeczytałam. Wyłączyłam telefon, nie mogłam czytać tego. Nie mogłam pozwolić na powrót bólu przecież nie ma po czym cierpieć. On był nikim, jest nikim i zawsze będzie nikim. Przynajmniej dla mnie.
|
|
|
Uwielbiam mieć skręconego w stawie palca. Uwielbiam, kiedy faceci się o mnie starają. Uwielbiam czuć, że sobie poradzę. Uwielbiam czuć wygraną. Uwielbiam Twój zapach i uśmiech, ale tę kwestię już pomińmy.
|
|
|
Nie będzie mnie prawdopodobnie jakiś czas na moblo. Nie mam weny, nie mam sił, nie mam nastroju, nie mam niczego. Nawet siebie już nie mam. Wiąże się z tym brak tekstów, jak i brak kolejnego rozdziału przez jakiś czas. Wrócę jak się podniosę. Ale nie wiem, kiedy to nastąpi. Dziękuję Moblowiczki za wszystko, za to, że miałam dla kogo pisać. DZIĘKUJĘ! :*
|
|
|
Nie ma to jak koszulka 'nobody is perfect, my name is nobody!' i wzrok wszystkich dziewczynek w szkole. Uwielbiam ten stan, uwielbiam pokazywać im, gdzie ich miejsce.
|
|
|
Zbieram się do wyjścia do szkoły, wychodzę z klatki, a tam czeka na mnie kumpel, jak codziennie. 'Siema' Przywitaliśmy się, dając sobie buziaka w policzek. 'Mam coś dla Ciebie.' Powiedział, trochę zły. 'Co?' Zapytałam zajarana. Dał mi lizaka, a na pytanie dlaczego jest wkurwiony, odpowiedział, że dowiem się w swoim czasie. Dochodząc do szkoły, wyrzuciłam patyczek od lizaka. 'Cześć.' Usłyszałam Ciebie, stałeś niedaleko i paliłeś fajkę. 'Hej.' Odpowiedziałam i ruszyłam w stronę szatni. 'Poczekaj.' Powiedziałeś. 'Spieszę się, sorry.' I wbiegłam do szatni, chowając się w kantorku. Przez szparę widziałam, że wbiegłeś za mną, a kumpel miał ochotę bić się z Tobą. Gdy już wyszedłeś, on przyszedł do mnie i dał mi kolejnego lizaka, tym razem dużo większego z napisem "Kocham Cię". 'Nie bij do, debilu. Jeszcze Ci coś zrobią za ruszanie gówna.' Odparłam i przytuliłam się do niego. Fajnie jest mieć przyjaciela, który wie, co Ci potrzebne po takim ciężkim przeżyciu.
|
|
|
Mam ochotę wziąć w cholerę czystej, iść na nasz most z którego jest piękny widok na bardzo ruchliwą ulicę, zostawić to wszystko w pizdu i tam się najebać. Później się rozryczeć, poczekać na świt i wtedy, tak pięknie skoczyć z mostu, prosto pod nadjeżdżającą ciężarówkę i zginąć na miejscu. Mam ochotę zrobić to, żebyś Ty to zauważył i zobaczył, do jakiego stanu potrafisz mnie doprowadzić. Mam ochotę pozbyć się moich problemów, chociażby przez taki skok. Mam ochotę uciec od rzeczywistości. Mam ochotę pozbyć się wspomnień, Twojego zapachu, dotyku i słów. Mam ochotę pozbyć się Ciebie, chociażby w taki sposób.
|
|
|
|