Zbieram się do wyjścia do szkoły, wychodzę z klatki, a tam czeka na mnie kumpel, jak codziennie. 'Siema' Przywitaliśmy się, dając sobie buziaka w policzek. 'Mam coś dla Ciebie.' Powiedział, trochę zły. 'Co?' Zapytałam zajarana. Dał mi lizaka, a na pytanie dlaczego jest wkurwiony, odpowiedział, że dowiem się w swoim czasie. Dochodząc do szkoły, wyrzuciłam patyczek od lizaka. 'Cześć.' Usłyszałam Ciebie, stałeś niedaleko i paliłeś fajkę. 'Hej.' Odpowiedziałam i ruszyłam w stronę szatni. 'Poczekaj.' Powiedziałeś. 'Spieszę się, sorry.' I wbiegłam do szatni, chowając się w kantorku. Przez szparę widziałam, że wbiegłeś za mną, a kumpel miał ochotę bić się z Tobą. Gdy już wyszedłeś, on przyszedł do mnie i dał mi kolejnego lizaka, tym razem dużo większego z napisem "Kocham Cię". 'Nie bij do, debilu. Jeszcze Ci coś zrobią za ruszanie gówna.' Odparłam i przytuliłam się do niego. Fajnie jest mieć przyjaciela, który wie, co Ci potrzebne po takim ciężkim przeżyciu.
|