|
^^ i cicho przyznaję, że dzisiejszego dnia nie mam dobrego humoru, dlaczego.? może dlatego, że poranna herbata była za słodka, a może dlatego, że gdzieś zgubiłam coś, o czym jeszcze nie wiem, albo że zwyczajnie w świecie tęsknię.? nie ważne… w każdym bądź razie nie potrafię się na niczym skupić, tak jakbym myślami była gdzie indziej, staram się uciec od rzeczywistości.? owszem tak, a ludzie mówią, że tak się nie da… gówno prawda, wszystko się da.
|
|
|
. nie wiedziała jak to wytłumaczyć, podczas dnia, w świetle słonecznym tryskała energią, zarażała śmiechem, to ona pocieszała innych, mówiła, że będzie dobrze, a gdy tylko słońce chowało się za horyzont, chęć do życia gasła, radość wypalała się… mina stopniowo smutniała i nie tylko mina, bowiem cała jej dusza płakała, coś żałośnie w niej krzyczało. ^^
|
|
|
w życiu każdego z nas, przychodzi moment, kiedy tracimy sens swojego istnienia, kiedy dochodzimy do wniosku, że każdy z naszych dni, nie daje nam satysfakcji, jakiej oczekujemy, pomimo tego, jak bardzo staramy się dążyć do celów, czasami za wszelką cenę, nie udaje się nam… zaczynamy wątpić, najgorsze są chwile, kiedy ostateczna nadzieja, nas zdradza, kiedy nie pozostaje nam nic, na co moglibyśmy zrzucić winę naszego niepowodzenia, najkrytyczniejszą chwilą w życiu jest ta, kiedy niezadowolenie bierze górę nad całością.
|
|
|
wódka na stole, w kieszeni otwarta paczka fajek, kiszone ogórki, bo podobno są dobre do czystej, rozmazany tusz i tysiące myśli na sekundę… ja już sobie nie radzę.
|
|
|
tęsknię za dzieciństwem, za bezproblemowością i za radością ze zwykłej bajki, która leciała rano kiedy to wsuwałam śniadanie, tęsknie za robieniem babek w swojej wypasionej piaskownicy, tęsknie za bawieniem się w dorosłych z najlepszymi głupkami na świecie, gdzie byciem dorosłą oznaczało mieć własne, niewidzialne auta, robienie obiadu i posiadanie wymyślonego męża, tęsknie za czasami gdzie moje serce było całe, bez żadnej chociażby maleńkiej rysy, zadrapania, czy odłamku… cholera, tęsknie za przeszłością, nie lubię tęsknić, bo zawsze w oczach pojawiają się gęste łzy, a serce łamię się na pół… nie lubię.
|
|
|
chciałabym wyjść z tego domu i wrócić dopiero w następnym tygodniu gubiąc w między czasie swoje serce gdzieś na jednej z imprez, utopić je w kieliszku wódki i zostawić tam dla jakiegoś naćpanego kolesia, którego w ogóle nie będę pamiętać, stać się tą jedną z suk, i kompletnie nic nie czuć.
|
|
|
przeszło mi, nie kocham go, a przynajmniej tak sobie wmawiam... ale kiedy siedzę na przystanku i widzę autobus, którym zawsze przyjeżdżał szukam go wzrokiem w tłumie, kiedy nie udaje mi się go znaleźć, odpalam papierosa i zagłuszam myśli... wieczorami wkładam do odtwarzacza ulubioną płytę, a kiedy włącza się nasza piosenka siedzę dziesięć minut bez ruchu wpatrując się w ścianę, a przed oczami mam wszystkie chwile razem spędzone, zawsze kiedy robię herbatę, zapominając wyciągam dwa kubki z naszymi imionami, kiedy losowo z szafki wyciągam jego bluzę, ubierając ją siedzę i zaciągam się zapachem, który już dawno stracił woń jego perfum, czasami przechodząc koło naszej ławki usiądę na niej i posiedzę z nadzieją, że zaraz się tu pojawisz.
|
|
|
mamo, czemu wychowałaś mnie na dobrego człowieka, czemu nie mogę być chamska i ranić tak jak ranią mnie, a kiedy poprostu ktoś będzie chciał mnie skrzywdzić zgubiłby prędzej dwie jedynki, czemu.? wtedy życie na pewno było by łatwiejsze, było by mniej łez, mniej cierpienia, szybko bym zapominała i wcale się nie przejmowała, żyłabym tym, czy jutro kupie sobie nowe dresy, a nie tym, czy jutro w końcu o nim zapomnę.
|
|
|
mówisz, że Twoje życie nie ma sensu.? to spójrz na tych alkoholików pod sklepami, którzy nie widzą nic innego po za wódką… popatrz na te dzieci z domu dziecka, które nigdy nie doznały miłości rodzicielskiej, popatrz na tych bezdomnych, którzy nie mają się gdzie podziać tylko krążą po mieście bez celu, popatrz na tych bezrobotnych, którzy nie mają czym wykarmić swoich dzieci… to oni mogą powiedzieć, że życie nie ma sensu, że jest beznadziejne, a Ty przez jedno głupie zranione zauroczenie, które przejdziesz jeszcze nie raz mówisz, że życie jest złe… nie - to Ty źle z niego korzystasz.
|
|
|
wiesz co boli najbardziej.? patrzysz na niego i wiesz, że on nigdy nie będzie Twój… Twoja podświadomość widzi jej linie papilarne odbite na jego dłoniach, ślad jej ust na jego wargach, mimo wszystko sama nie potrafisz iść do przodu i niby z nim rozmawiasz i wmawiasz sobie, że to tylko kolega, a tak naprawdę wydaję się, że to cząstka Ciebie w innym ciele… zapominasz o nim setki razy dziennie, tysiące przelanych łez, dziesiątki nieprzespanych nocy… szczęście nie jest Twoją mocną stroną.
|
|
|
razem tak wiele, choć obiektywnie prawie wcale, ale piękna była każda chwila spędzona razem. ;*
|
|
|
patrzę i nie wierzę… nie wierzę, że spieprzyliśmy sprawę… teraz żałuję tych urwanych rozmów, tych nie wytłumaczonych w gniewie spraw, żałuję wszystkiego co złe, ale to normalne… najgorsze jest to, że żałuję też tych dobrych chwil, które teraz nie dają mi spać po nocach.
|
|
|
|