przeszło mi, nie kocham go, a przynajmniej tak sobie wmawiam... ale kiedy siedzę na przystanku i widzę autobus, którym zawsze przyjeżdżał szukam go wzrokiem w tłumie, kiedy nie udaje mi się go znaleźć, odpalam papierosa i zagłuszam myśli... wieczorami wkładam do odtwarzacza ulubioną płytę, a kiedy włącza się nasza piosenka siedzę dziesięć minut bez ruchu wpatrując się w ścianę, a przed oczami mam wszystkie chwile razem spędzone, zawsze kiedy robię herbatę, zapominając wyciągam dwa kubki z naszymi imionami, kiedy losowo z szafki wyciągam jego bluzę, ubierając ją siedzę i zaciągam się zapachem, który już dawno stracił woń jego perfum, czasami przechodząc koło naszej ławki usiądę na niej i posiedzę z nadzieją, że zaraz się tu pojawisz.
|