|
im.just.kidding.moblo.pl
i standardowe stwierdzenie brata wypowiadane co roku przy rozpakowywaniu choinki: rok nie podlewana i nie uschła. nie to co moje kaktusy...
|
|
|
i standardowe stwierdzenie brata, wypowiadane co roku przy rozpakowywaniu choinki: rok nie podlewana i nie uschła. nie to co moje kaktusy...
|
|
|
teraz czuję, że żyję. picie herbaty sprawia mi radochę, pod warunkiem, że piję ją z tobą. i nie chcę tego zmieniać. sory, nie jestem szymborską. / majkaa. ;D
|
|
|
i dedykuję wysoko podniesione środkowe palce obu dłoni wszystkim którzy w nas nie wierzyli.
|
|
|
i uwielbiam iść przez szkołę trzymając jego rękę. uwielbiam to, że gdy tylko jakaś panna rzuci mu powłóczyste spojrzenie mocniej ściska moją dłoń i przyciąga jeszcze bliżej siebie.
|
|
|
kocham ten wzrok gdy zobaczył moje zdjęcia w oczodajnej niebieskiej bluzie kumpla sięgającej mi do kolan w której maszerowałam na sprawdzian z niemca.
|
|
|
uwielbiam czuć że mnie kochają. widzieć jak patrzą. jak każde cieszy japę niczym mały dzieciak gdy przy opłatku przychodzi pora na buziaczki. kochają mnie. nawet jeśli on przestanie, mam kilku facetów w których bluzach będę mogła paradować z dumą po szkole.
|
|
|
czekała na niego. po pięciu dniach bez niego umierała. i kiedy przyjechał jego autobus, w miejscu, gdzie zawsze rano stali była cała gromada kumpli. tak więc, mimo, że oboje mieli ochotę na coś więcej, musiał wystarczyć krótki buziak.
|
|
|
był tym typem faceta który nie prawi komplementów. nie jest słodki, ani romantyczny. nie mówi, że kocha, ani że tęskni. ale był jej typem. to wystarczało.
|
|
|
wyjść na tej porytej akademii. zaśpiewać kilka wersów kolędy. zniknąć. punkt drugi nie powiódłby się gdyby nie widok zielonego kaptura gdzieś tam w tłumie.
|
|
|
a teraz gdy włosy znowu są proste siedzę w jego wielkiej szarej bluzie i zastanawiam się jak wytrzymam następne półtora tygodnia.
|
|
|
ćwicząc żonglerkę na zajęcia w-f usłyszałam dzwonek esemesa.a że cicho w pokoju było to się przestaszyłam. krzywo kopnęłam piłkę i mi poleciała do biurko. a ze mam tam ogólny syf to walnęła w kubek, który popchnął router (co jest drogie, delikatne i za co mogę zginąć z rąk brata), który walnął w talerz i wszystko spadło na podłogę, a ja próbując to ratować zahaczyłam koralikami o rączkę od szuflady biurka i koraliki poszły.ale dobra wiadomość- router działa. :D
|
|
|
|