ćwicząc żonglerkę na zajęcia w-f usłyszałam dzwonek esemesa.a że cicho w pokoju było to się przestaszyłam. krzywo kopnęłam piłkę i mi poleciała do biurko. a ze mam tam ogólny syf to walnęła w kubek, który popchnął router (co jest drogie, delikatne i za co mogę zginąć z rąk brata), który walnął w talerz i wszystko spadło na podłogę, a ja próbując to ratować zahaczyłam koralikami o rączkę od szuflady biurka i koraliki poszły.ale dobra wiadomość- router działa. :D
|