|
hoyden.moblo.pl
Mam Cię w sercu.Noszę Cię zawsze przy sobie.Jak coś najcenniejszego.Choć przypominasz mi ostatnio tylko o złych momentach o całym tym bólu który dopadł mnie po naszym ro
|
|
|
Mam Cię w sercu.Noszę Cię zawsze przy sobie.Jak coś najcenniejszego.Choć przypominasz mi ostatnio tylko o złych momentach,o całym tym bólu,który dopadł mnie po naszym rozstaniu,nigdy nie chciałabym stracić pamiątki w postaci wspomnień.Teraz kiedy tylko one mi zostały po Tobie./hoyden
|
|
|
Najgorzej jest wieczorami.Wieczorami myśli o Tobie bolą bardziej,łzy uderzają z podwójna siłą,a obraz twojej twarzy uniemożliwia zaśnięcie. Sam na sam z przeszłością dużo wtedy mnie kosztuje.Co wieczór uświadamiam sobie,że tak naprawdę nie mam nic.Tylko garstkę wspomnień,które z czasem stają coraz mniej wyraźne.Co raz mniej znajome/hoyden
|
|
|
Na siatce moich rzęs przykleiła się mała,samotna,kryształowa łza.Skarżyła się,że nie jest potrzebna i swoim istnieniem przysparza mi tylko cierpienia. Poprosiła bym ja otarła i nigdy więcej nie płakała przez człowieka,który nie zasługuje na nią.Marzyła o tym żebyśmy następnym razem spotkały się dopiero wtedy,gdy spotkam wielkie szczęście. I będę na tyle wzruszona,że ona się pojawi. I będzie nazywana łzą radości. Życzyła mi i sobie tego. Miałam jej wtedy powiedzieć,że marzenia się nie spełniają,ale otarłam ją tylko i powiedziałam 'do zobaczenia'.Myśląc ,że to do zobaczenia będzie w bliziutkiej przyszłości.Bo już następnej nocy,będę tęskniła za miłością,która odeszła/hoyden
|
|
|
W oparach nikotynowego dymu widzę dokładnie twoja twarz.Przeganiam kłębki unoszące się w powietrzu,jak najdalej od swojego serca.Ale to na nic.Bo widzę Cie wszędzie.Powiedz kim do cholery jesteś? Że tak bardzo Cie kocham? Że uparcie o Tobie pamiętam? Ty.Kiedyś realny,taki prawdziwy.Ty. Dziś to już tylko wspomnienie.Ale chyba najtrwalsze jakie posiadam.Najcenniejsze/hoyden
|
|
|
Pytasz co u mnie? I co mam Ci powiedzieć?Że kocham? Że tęsknie?Że w głowie zabijałam Cię już tysiąc razy?Że nie mogę być szczęśliwa bo brakuje mi istotnego elementu układanki,zwanej życiem.Brakuje mi Ciebie.Powiedziałabym Ci to wszystko,ale nie chcę byś uznał,że jestem słaba.Zamiast tego powiem Ci,że u mnie wszystko w porządku.Przed oczami mając swoją zapłakaną twarz i zimne,drżące dłonie.Odchodząc,będąc już odwróconą plecami otrę ukradkiem łzę,która jest dowodem zbrodni.Mogę okłamać innych,a nawet Ciebie,że moje życie jest normalne i szczęśliwe. Jednak z dala od spojrzeń ludzkich to kłamstwo demaskują łzy i serce wygrywa żałosną melodię z miłości do Ciebie.Prawie wszystkich nakarmiłam morderczymi kłamstwami.Ale jest to zbrodnia niedoskonała.Bo siebie nie sposób oszukać/hoyden
|
|
|
Drogi rozumie.Nigdy Cię nie słuchałam.Uważałam,że swoimi radami strasznie przynudzasz.Że za bardzo martwisz się o przyszłość i mógłbyś trochę wyluzować.Pozwolić mi cieszyć się chwilą, cieszyć się z miłości. Nie chciałam Ci uwierzyć kiedy mówiłeś mi ,że mój Książę w rzeczywistości jest tylko ropuchą.Odganiałam twoje rady jak natrętną muchę. 'Droga Niko Nigdy nie chciałem,żebyś płakała.Chciałem Ci tylko zaoszczędzić tych wszystkich rozczarowań,tych słonych łez.Chciałem dla Ciebie jak najlepiej,ale Ty nie chciałaś mnie znać.Nie byłem twoim wrogiem.Tylko przyjacielem.Zjednoczmy się w twoim bólu.I następnym razem przegonimy serce gdzie pieprz rośnie.By nigdy nie zmąciło Ci już szczęścia'-rozum 'Moja Droga.Jestem sercem ludzkim.W naszej naturze leży kochać.Choć to nieraz idzie w parze z cierpieniem.Proszę nigdy nie przestań szukać drugiej połówki.Albowiem ten kto nie szuka,przegrywa życie'-serce.Nie wiem kogo z nich powinnam słuchać,ale chyba obydwoje mają rację/hoyden
|
|
|
Garść wspomnień,paczka papierosów,twoje zdjęcie.Cały mój świat.Wspominając pale,mając zawsze w kieszeni twoje zdjęcie.Podarte,zmięte,rozmazane.Nie jeden raz chcąc dosięgnąć prawdziwego Ciebie,obrywało się twojej wiernej kopi,uśmiechającej się ze znanej fotografii.Nienawidzę się za to,że przestać kochać Cię nie mogę. Trzymam w sercu miłość,która wyrządziła mi tyle krzywd,dała tyle zła. Przeganiam ją.Ale ona uparcie wraca. Wraz z nią zawsze pojawia się nadzieja.Nadzieja na to,że jednak moglibyśmy być szczęśliwi. Nie wiem czym ona dokładnie jest. Ale nie daje mi nic dobrego.To boli kiedy karmi mnie fałszywymi złudzeniami/hoyden
|
|
|
Nie wierzę w Św Mikołaja,w bajeczną fabrykę Kinder Niespodzianki,oraz w istnienie smerfów. Nadal jednak wierzę w prawdziwą miłość niczym tą z Titanica.Choć zawodziła,choć raniła,choć kłamała. Bo ona jest. Choć nie każdy umie ją dostrzec,nauczyć się jej. To tak jak z istnieniem Boga.Nie widzimy go,ale w niego wierzymy. Wiemy,że gdzieś tam jest.A tam gdzie jest Bóg,tam jest i miłość/hoyden
|
|
|
Przeskakując kałuże wraz ze swoja czteroletnią siostrzenicą,czułam się jak beztroski mały dzieciak.Nieznający jeszcze życia.Nie znający bólu złamanego serca.Przypomniałam sobie jak można cieszyć się z byle powodu.Jak można się po prostu bawić.Zauważyłam jak przygląda się nam jakiś chłopak.Musiało to wyglądać zabawnie.Dorosła dziewczyna wczuwająca się tak w opiekę nad dzieckiem.Rozwiane włosy,zarumieniona twarz.Nagle zobaczyłam,że nieznajomy zbliża się do nas. -Hej. Powiesz mi w czym tkwi sekret tak udanego dogadywania się z dziećmi? Masz do nich takie podejście,czy czujesz się jedną z nich?-zapytał mnie prosto z mostu.Jak starą znajomą.On znał się na ludziach.Tak jakby przeglądał ich serca na wskroś.Nigdy więcej go nie spotkałam.To przypadkowe spotkanie,sprawiło,że zawsze będę o nim pamiętała.Bo ten człowiek dostrzegł moją niewinność.Kruchą stronę.Skrytą pod pozorną siłą.Po prostu zobaczył prawdziwą mnie/hoyden
|
|
|
Mówią: " Dziwna jest.Tak długo jest sama. Rozpamiętuje dawną utraconą miłość,zamiast iść na przód. Pokochać kogoś.Po prostu żyć. Nie wiedzą jednak o mnie nic.Od tej miłości wszystko się zaczęło i też wszystko się na niej skończyło.Może chciałabym położyć kres samotności,ale zwyczajnie się boję.Bo nie ufam już ludziom, nie ufam potędze słowa "kocham".Bo tak łatwo mnie zranić. Bo za bardzo przywiązuje się do ludzi,którzy mają w zwyczaju zawodzić/hoyden
|
|
|
Co mogłam zrobić? Otóż nic.Stałam i patrzyłam jak odchodzi.Padał wtedy dżdżysty deszcz.Dziś wiem,że to niebo płakało widząc dziewczynę zbyt niewinną i delikatną by unieść ogrom cierpienia,który miał się pojawić wraz z jego odejściem. Stałam jak sparaliżowana. Nie mogłam się poruszyć i zatrzymać go. Ani też krzyknąć.To była taka kilkuminutowa niemoc mojego ciała. Nie słyszałam znajomego gwaru ulicy,nie szukałam schronienia przed ulewą. Nie obchodziło mnie nic,prócz utraconej miłości.Przejeżdżające samochody,ochlapujące mnie wodą sprawiały,że czułam się jeszcze straszniej.Chyba jak ktoś uniżony,albo co gorsza nic nieznaczący. Nie mogłam przecież wiedzieć,że tak po prostu zostawi mnie ktoś po kim bym się zupełnie tego nie spodziewała. Owszem.Miał moc nade mną. Dałam mu ją,będąc z nim,dając się mu tak dokładnie poznać. Kochałam i ufałam. Byłam absolutnie pewna,że nie wykorzysta przewagi jaką miał. Zawsze myślałam,że miłość na tym świecie coś znaczy/hoyden
|
|
|
Spojrzałam w lustro i zobaczyłam obcą mi dziewczynę.Jej twarz zgubiła gdzieś te dołeczki,które pojawiały się zawsze kiedy się uśmiechała.Oczy straciły cały blask. Została już tylko odrobinka z ich dawnego uroku.Były smutne..Jakby pogrążone w bólu.Potargane włosy uporczywie domagały się ułożenia. Nie taką się znałam. Nie taką byłam. Kiedyś byłam szczęśliwa,gołym okiem było widać to szczęście.W sposobie bycia,sposobie malowania,ubierania.Zmienił mnie On,zmieniły mnie łzy/hoyden
|
|
|
|