Przeskakując kałuże wraz ze swoja czteroletnią siostrzenicą,czułam się jak beztroski mały dzieciak.Nieznający jeszcze życia.Nie znający bólu złamanego serca.Przypomniałam sobie jak można cieszyć się z byle powodu.Jak można się po prostu bawić.Zauważyłam jak przygląda się nam jakiś chłopak.Musiało to wyglądać zabawnie.Dorosła dziewczyna wczuwająca się tak w opiekę nad dzieckiem.Rozwiane włosy,zarumieniona twarz.Nagle zobaczyłam,że nieznajomy zbliża się do nas. -Hej. Powiesz mi w czym tkwi sekret tak udanego dogadywania się z dziećmi? Masz do nich takie podejście,czy czujesz się jedną z nich?-zapytał mnie prosto z mostu.Jak starą znajomą.On znał się na ludziach.Tak jakby przeglądał ich serca na wskroś.Nigdy więcej go nie spotkałam.To przypadkowe spotkanie,sprawiło,że zawsze będę o nim pamiętała.Bo ten człowiek dostrzegł moją niewinność.Kruchą stronę.Skrytą pod pozorną siłą.Po prostu zobaczył prawdziwą mnie/hoyden
|