|
hoyden.moblo.pl
Klamiesz. Choć twój nos wcale się nie wydłuża jak u Pinokio. Kłamiesz choć nie dodajesz tak dużo szczegółów jak to robią wszyscy kłamcy. I jak dowodzi przeprowadzone n
|
|
|
Klamiesz. Choć twój nos wcale się nie wydłuża jak u Pinokio. Kłamiesz choć nie dodajesz tak dużo szczegółów jak to robią wszyscy kłamcy. I jak dowodzi przeprowadzone na nich badanie. Wcale nie unikasz mojego spojrzenia choć i to podobno jest charakterystyczne przy mijaniu się z prawdą. Tak uparcie wpatrujesz się w moje oczy jakbyś tym spojrzeniem chciał przygarnąć mnie do siebie i przekonać sam siebie,że to ostatni raz oszukałeś mnie.Ale z kłamstwem nie wygrasz. Przecież Ty mnie nie pokochasz/hoyden
|
|
|
Przecież chciałam żeby tym razem było inaczej.Żeby ktoś pokochał mnie bezwarunkowo. Boje się samotności,ale tylko będąc sama czuję się dziwnie bezpieczna. Nikt nie może mnie wtedy zranić.Nikt nie może mnie zniszczyć. Cholerna wrażliwa ja! I mój wrażliwy świat! Wpuściłam Cię do niego.Nie chcę kiedykolwiek poczuć,że źle zrobiłam/hoyden
|
|
|
Przypominasz mi kogoś o kim chciałam zapomnieć. Dążyłam do tego tyle czasu. Wzbudzał moje poczucie winy,podstępnie mną manipulując. Starałam się być coraz lepsza dla niego,choć to on popełniał błędy,które tak dużo mnie kosztowały. Doprowadzał mnie do płaczu by pośpiesznie potem ocierać mi łzy.Cwany był. Wiedział jak bardzo go kochałam dlatego wykorzystywał to. Czułam się jak pionek na szachownicy,marionetka dopasowana do bicia jego serca.A ty jeśli chcesz grać w tą samą grę to nie ze mną.Ja już nie mam siły na powtórkę z rozrywki/hoyden
|
|
|
Mówiąc,że potrzebuje czasu tak naprawdę potrzebował go więcej by zawierać nowe znajomości z płcią przeciwna,bawić się do utraty tchu,ranić za jej przyzwoleniem.Bo przecież zrobili sobie przerwę i chwilowo nie byli razem.Ona też potrzebowała czasu by posklejać serce do kupy,znów uwierzyć ,że życie ma sens,że nie warto wrzucać ludzi do jednego worka.Bo nie każdy jest taki jak on,nie wszyscy zawodzą na każdym kroku.To samo zdanie.Inny sens.Tak bardzo się różnili.Co nie wyszło im na dobre.Teraz uczą się żyć bez siebie.Każdy na swoich zasadach,każdy według swoich przekonań.Być może znaleźli już sobie kogoś bardziej pasującego do swoich światów. Minęło już tak wiele czasu odkąd ich drogi się rozeszły.I każdy poszedł w swoją stronę/hoyden
|
|
|
Bolało.Już od najmłodszych lat poznawaliśmy co to ból. Przewracając się,zdzierając sobie łokcie i kolana. Wtedy udawaliśmy,że plaster ma magiczną moc i po przyklejeniu go przez mamę rana całkowicie znika,jak przy dotknięciu czarodziejskiej różdżki. Gdybym miała teraz powiedzieć kim dla mnie jesteś porównałabym Cie właśnie do takiego czarodzieja.Bo przy tobie znikają wszystkie moje smutki.Jesteś jak plaster na moje niegdyś złamane serce.Mówiąc,że chcesz zabrać ode mnie cały ten ból przeszłości chyba naprawdę nie kłamałeś.Pomału ci się to udaje/hoyden
|
|
|
Nie stać mnie jeszcze na wielkie słowa. Nie umiem powiedzieć co będzie jutro,czy pojutrze,a co dopiero za rok. Nie usycham z tęsknoty kiedy nie widzimy się dłużej niż dwa dni. Ale lubię Cię.Tak cholernie Cię lubię,że mam ochotę wykrzyczeć to całemu światu. Bo z Tobą świat nabiera niebanalnych barw.Bo z Tobą wszystko wydaje się prostsze i takie mniej straszne.Bo ty pokazujesz mi codziennie,że nie trzeba bać się miłości.Przeciwnie.Można sprawić,że stanie się najpiękniejszą rzeczą jaka może się człowiekowi przytrafić/hoyden
|
|
|
Znów było tak jak dawniej. Uśmiechałam się całą drogę z domu do szkoły.Nie wyprowadził mnie z równowagi pogryziony but przez mojego szczeniaczka.Na jego suche siema odpowiedziałam nie jak zwykle ze smutkiem ale z taką prawdziwą obojętnością.Sama aż się zastanowiłam czy to ta sama ja. I najważniejsze to to,że serce nie zabiło mi mocniej na jego widok. Bo ono teraz ma dla kogo reagować miłością.To twoja zasługa.Po prostu dziękuję/hoyden
|
|
|
Czuję się tu strasznie samotna,jakby nikt mnie nie rozumiał.Jakby moje życie dla nikogo nie znaczyło zbyt dużo. Spacerując łąką, zrywając polne kwiaty widzę swoją delikatność i dziecięcą naiwność.Którą już tak wiele osób wykorzystało. Zatrzymując się na chwilę dostrzegłam przemianę z gąsienicy w motyla.Warto było.Tak pięknie zerwał się do lotu.Wolny,nie tęskniący za niczym i za nikim.Smutne tylko jest to,że powstało jeszcze jedno boże istnienie,z którego nikt się nie ucieszył.Którego nikt nie zauważył.Bo ludzie..oni nie umieją patrzeć/hoyden
|
|
|
Zwolnij.Popatrz może ktoś potrzebuje twojej pomocy.Ta dziewczynka chowająca twarz w dłoniach płacze bo własnie umarł jej dziadek. Ta kobieta stojąca przy stoisku z czekoladkami chce osłodzić sobie troszeczkę życie.Samotność jej bardzo doskwiera. Ten malutki kotek,który wydaje ci się tylko brzydkim,zapchlonym stworzeniem stracił 2 tygodnie temu swój dom.Teraz tuła się ulicami, szukając kogoś kto go pokocha. Świat nie jest zły. Takim uczynili go ludzie przez swoją znieczulice i przesadny interes o własną osobę/hoyden
|
|
|
Z zużyciem ostatniej chusteczki łzy nie chciały przestać lecieć.Teraz spadały jedna po drugiej na twoją bluzę,którą się otuliłam.Co chwila pojawiały się nowe by za moment zginać w materiale.Zmieszać się z zapachem twoich perfum.Moje wcześniej radosne oczy przemieniły się w fabrykę łez.Silą napędzającą kanaliki łzowe stałeś się Ty.Gdy powiedziałeś mi ze już mnie nie kochasz/hoyden
|
|
|
Możesz.Naprawdę możesz rozkoszować się wolnością.Każdy balet kończyć przy boku innej dziewczyny.Upajać się alkoholem do nieprzytomności,palić to gówno by lepiej się bawić.Przyjmować zakłady,czy ja się dowiem co wyprawiasz każdej nocy,gdy tak okłamujesz mnie,że śpisz.A na drugi dzień opisujesz mi ze szczegółami sny w których gram główna rolę. Kłamstwa.To wszystko kłamstwa. Pamiętaj. Gdy zrozumiesz,że takie życie nie jest szczytem twoich marzeń,ja nie będę już dla Ciebie. Nie masz powrotu. Nie ma sensu trzymać w domu zużytych,popsutych zabawek.Od dziś jesteś nic nie znaczącą dla mnie rzeczą.Z chłopaka mojego życia zmieniłeś się w Kena.Który wytrwale zapracował sobie na swoje zeszmacenie/hoyden
|
|
|
To była trudna gra w udawanie.Ja udawałam,że nie cierpię.Ty udawałeś ,że mnie nie znasz.Gdzie tak dobrze nauczyliśmy się kłamać? Bo chyba nie podczas naszych wspólnych wieczorów. Nie wtedy kiedy mówiliśmy sobie jak bardzo się kochamy.Nie wtedy kiedy nasze spojrzenia wyrażały więcej uczuć,niż tysiące najpiękniejszych miłosnych słów /hoyden
|
|
|
|