|
heartache.moblo.pl
Naprawdę brakowało jej go. Czuła smutek i niewypowiedzianą pustkę niczym po rozdzieleniu z syjamskim bliźniakiem i rodzaj fantomowego bólu jak po amputacji nogi.
|
|
|
Naprawdę brakowało jej go. Czuła smutek i niewypowiedzianą pustkę, niczym po rozdzieleniu z syjamskim bliźniakiem, i rodzaj fantomowego bólu, jak po amputacji nogi.
|
|
|
Objął jej twarz dłońmi w rękawiczkach i pocałował ją; jego chłodne z początku usta po chwili znów stały się ciepłe. Włosy maił wilgotne od topniejących płatków śniegu. Była pewna, że jej makijaż całkiem się rozmazał, lecz mimo to On zdawał się wpatrywać w nią rozkochanym wzrokiem.
|
|
|
Była to jedna z tych doskonałych chwil, kiedy rozglądasz się wokoło i myślisz: "Pragnę to zapamiętać" Starasz się wryć ją sobie w pamięć po to, aby - kiedy będziesz już w wieku babcinym i zamieszkasz w domu spokojnej starości - móc wyjrzeć przez okno i zobaczyć siebie i Jego o jakieś pół wieku młodszych. Wspomnisz wówczas miękkie płatki spadające na twą uniesioną ku gorze twarz, ich smak na języku oraz chłopca, który mówi, że cię kocha, wtulając twarz w twe włosy. Przypomnisz to sobie i poczujesz, że miałaś wszystko, czego można w życiu pragnąć.
|
|
|
Przytuliła policzek do jego piersi i poczuła przypływ nadziei. Nawet przez puchową kurtkę słyszała szybkie bicie jego serca. ♥
|
|
|
PS: To miłość - nie podlega prawom logiki. (;
|
|
|
Wyjaśnił jej coś, co zawsze wydawała jej się nudne i po raz pierwszy w życiu była tym naprawdę zainteresowana i przejęta. Tym i drugą osobą. Przejęta... miłością. Mój Boże, miłość. Przeżywała ją i to było fantastyczne. Wszystko wydawało się większe i wspanialsze. Miała wrażenie, że rzeczy nabierają sensu. Była sobą - i to bardziej, niż kiedykolwiek uważała za możliwe. Pragnęła tak zbliżyć się do Niego, żeby stać się jego częścią. Pragnęła być w jego myślach... i w jego ramionach. Uwielbiała, jak włosy spadały mu na oczy, uwielbiała jego długie niezgrabne kończyny i to, że musiała stać na palcach, aby do niego dosięgnąć. Kochał jego raptowne wybuchy śmiechu, jego sposób myślenia i inteligencję. Kiedy byli razem, czuła się cudownie. On był bezpiecznym portem. Kryjówką, gdzie mogła się skryć przed tym, co działo się w domu. Altaną, do której biegła, by schronić się przed burzą. Jeśli uznacie to a ckliwe i banalne - trudno. Tak właśnie było.
|
|
|
|