|
g-r-y-f.moblo.pl
Czasami czuję że cały świat spoczywa na moich barkach. Wszyscy liczą na mnie czasami wydaje się że świat się kończy ale wtedy ona powraca do mnie
|
|
|
Czasami czuję, że cały świat spoczywa na moich barkach. Wszyscy liczą na mnie, czasami wydaje się, że świat się kończy, ale wtedy ona powraca do mnie
|
|
|
Są dni, kiedy siedzę i gapię się przez okno, patrzę jak świat mija obok mnie. Czasem myślę, nie ma po co żyć. Prawie załamuję się i płaczę.
Czasem myślę, jestem szalony. Jestem szalony, oh tak szalony... Dlaczego tu jestem? Może tylko marnuję swój czas.
Ale wtedy dostrzegam swoją miłość, dostrzegam panią której imię rozpoczyna się na literę "E" i nagle nie jestem już szaleńcem. Wszystko nabiera sensu, kiedy patrzę w jej oczy.
|
|
|
Odwracam się, znajduję pistolet na ziemi, odbezpieczam go
Przykładam do mojej głowy, krzycząc „Zdychaj gryf !” i pociągam za spust
Niebo ciemnieje, życie przelatuje mi przed oczami, samolot, na którym
Powinienem być rozbija się i spala na popiół
Wtedy budzę się, budzik dzwoni, ptaki śpiewają
Jest wiosna i ona huśta się na dworze, podchodzę do niej i całuję ją
Mówię, że tęskniłem za nią uśmiecha się..
|
|
|
Podnoszę wzrok, to tylko ja stojący w lustrze
Te pierdolone ściany mówią, bo, człowieku, słyszę je.
Mówią "Masz jeszcze jedną szansę, aby podjąć właściwą decyzję" - i to dzisiejszego wieczoru
Teraz wyjdź tam i pokaż im, że ich kochasz, zanim będzie za późno
I kiedy tylko przechodzę przez drzwi mojej sypialni
Całość przemienia się w scenę, a oni znikają, reflektor jest włączony
A ja śpiewam
|
|
|
I kiedy odejdę, po prostu idź dalej, nie płacz, lecz się raduj
każdą chwilą. Kiedy usłyszysz dźwięk mojego głosu
Wiedz, że patrzę z góry i się uśmiecham.
Ja nic nie poczułem, więc skarbie, ty też nie czuj bólu
Po prostu uśmiechnij się do mnie.
|
|
|
Czy kiedykolwiek kochałeś kogoś tak bardzo, że oddałbyś za niego rękę?
Nie w przenośni, nie, dosłownie, czy oddałbyś swoje ramię?
Kiedy wiedzą, że są twoim sercem
I ty wiesz, że byłeś ich zbroją
I zniszczysz każdego, kto spróbowałby je skrzywdzić
|
|
|
Bóg dał wam buty, które pasują tylko do was... więc załóżcie je i noście. Bądźcie sobą.
Bądźcie dumni z tego, kim jesteście. I nawet, jeśli to brzmi banalnie, nie dajcie sobie wmówić, że nie jesteście piękni... :cc
|
|
|
Nikt z nas nie prosił o życie, w którym musiałby grać takimi gównianymi kartami, które nam rozdano
Musimy sami wziąć te karty i odwrócić je, nie oczekując pomocy
|
|
|
Myślę, że zaczynam tracić swoje poczucie humoru
Wszystko jest takie spięte i smutne
Czuję, jakbym musiał sprawdzać temperaturę tego pokoju
Za każdym razem, kiedy tu wchodzę
Tak jakby wszyscy patrzyli właśnie na mnie, ale ja unikam kontaktu
Bo kiedy tak robię otwierają się drzwi do konwersacji, jak bym tego chciał
Nie szukam jakieś dodatkowej uwagi, chcę być taki jak ty
Wymieszany z innymi, może po prostu wskaż mi najbliższy kibel
Nie potrzebuję żadnego cholernego służącego, łażącego za mną wszędzie i próbującego wycierać mi tyłek
Śmiejącego się z każdego żartu, który powiem, chociaż połowa z nich nie jest w ogóle zabawna
" Kacper !, jesteś taki zabawny, człowieku, powinieneś być cholernym komikiem!"
No niestety, nim właśnie jestem, ale ukrywam się pod łzami clowna
Więc usiądźcie wszyscy
Posłuchajcie opowiastki, którą dla was mam
Nie zamienimy się żadnymi miejscami
A ty nie będziesz musiał przechodzić tysiąca mil...
|
|
|
W moich butach, żeby zobaczyć
Jak to jest być mną
Ja będę tobą, zamieńmy się butami
Żeby zobaczyć, jak to jest
Czuć twój ból, ty poczujesz mój
Wejść do swoich umysłów
Tylko po to żeby zobaczyć co w nich znajdziemy
Spojrzeć na to całe gówno z innych miejsc
|
|
|
Jestem w cholernym dołku
Wydaje mi się, że nie mogę się wydostać
Gdybym tylko mógł przejść to wzgórze
Ale potrzebuję czegoś, co wyciągnęło by mnie z tego syfu
Przyjąłem rany, wziąłem się w garść
Spadłem i znów się podniosłem
Potrzebuję iskry, która rozbudziłaby mój umysł
Bym mógł znów chwycić za mikrofon
Nie wiem jak, czemu ani kiedy
Wylądowałem tu, gdzie jestem
Czułem, że musiałem coś powiedzieć
Więc znów chwyciłem za długopis
Próbowałem dać upust uczuciom
Ale nie potrafię się przyznać
Ani zmierzyć się z myślą, że mogę mieć już dość rapu
Potrzebuję nowego ujścia
|
|
|
I jeśli mnie tez zapytasz
to kupie ci papuge
Podaruje ci świat
Kupie Ci pierścionek z diamentem
Będe ci śpiewał
Zrobie wszystko, żeby zobaczyć jak się uśmiechasz
A jeśli papuga nie będzie śpiewać, a pierścionek lśnić
Ukręcę ptaszkowi łeb
I pójdę do jubilera, który ci sprzedał pierścionek
I każę mu zjeść każdy karat, wiec lepiej kurwa ze mną nie zaczynać :D
|
|
|
|