 |
doonata.moblo.pl
i to nie jest tak ze ja nie potrafie okreslic kim on dla mnie jest ze ja nie wiem czego chce. ja wiem ze nigdy nie bedze moich mezczyzna narzeczonym mezem kochan
|
|
 |
i to nie jest tak, ze ja nie potrafie okreslic kim on dla mnie jest, ze ja nie wiem czego chce. ja wiem, ze nigdy nie bedze moich mezczyzna, narzeczonym, mezem, kochankiem. nie bedziemy miec dwojki dzieci, psa i kota, ani kurwa swinki morskiej. nie zrobisz mi porannej kawy, a ja tobie smacznego obiadu, wcale nie dlatego, ze kiepsko gotuje. i juz nie wiem, sama juz nie wiem i popadam w jakas cholerna paranoje, bo jedyne co nas laczy to kabel, kabel - ty pieprzony egoisto. | doonata
|
|
 |
za duzo. za duzo o jedna godzine, o jedna rozmowe, o jeden dzien i numer. za duzo, za duzo Ciebie wszedzie. | doonata
|
|
 |
Kiedyś pewnie przyjdzie taki dzień kiedy będę chciała Cię przeprosić. Za co? Za to, że mnie poznałeś. Za te dni na gadu i noce na skype. Za zmarnowanie tyle czasu. Za to, że Cię polubiłam, a Ty polubiłeś mnie. Przeproszę za to, że nie gniewałam się za docinki. Przeproszę, że śmiałam wejść do Twojego życia. Przeproszę, obiecuję. | doonata
|
|
 |
wiesz kiedy czujesz się najpodlej? kiedy spotykasz Go, wita się z Tobą, a Ty jesteś tak pomiędzy 'przytul' a 'wypierdalaj'. | doonata
|
|
 |
doskonale pamiętam tę noc. przyszedłeś do mnie jakoś kilka minut po trzeciej ledwo stojąc na nogach. 'brałeś' rzuciłam zaspana od niechcenia, w sumie gówno mnie to już interesowało. 'jestem tu tylko po to żeby Ci powiedzieć, że Cię kocham' wybełkotałeś i opuściłeś dom. widzisz? i ta tym polegał Twój egoizm. kiedy już się jakoś pozbierałam, przychodziłeś i rozwalałeś to wszystko od nowa.| doonata
|
|
 |
wiesz co wkurwiało mnie najbardziej? kiedy naćpany właziłeś mi do pokoju, siadałeś na swoim ulubionym miejscu i próbowałeś wmówić mi, że to koniec, że ostatni raz, że nad tym panujesz. gówno prawda - staczałeś się od samego początku. | doonata
|
|
 |
chcę się przy Tobie budzić i chodzić po świeże bułki i jeść z Tobą śniadania i obrażać się kiedy zajmiesz mi łazienkę i chcę, żebyś odwoził mnie do szkoły i mnie z Niej odbierał i chcę się bawić z Tobą w chowanego i gotować z Tobą obiad, a później wspólnie Go zjadać i chcę iść z Tobą na spacer i całować Cię po szyi i chcę, żebyś mi opowiedział jak Ci minął dzień i trochę ponarzekał, a później chcę zjeść z Tobą kolację i przeczytać dobrą książkę i posłuchać muzyki, i żebyś mi powiedział jak mocno mnie kochasz, a później.. później zaśniemy. | doonata
|
|
 |
-Wtedy jesteś taka bezbronna i obiecuję się Tobą opiekować. -Tak wiesz, do końca życia? -Czasu nie można przeliczać na życie. -No dobra, to tak, cały czas? -Od porannego mycia zębów, do wieczornego 'chodź tu do mnie'. | doonata
|
|
 |
i wcale nie bolały mnie Twoje kłamstwa. nie bolały też uderzenia, które kierowałeś we mnie kiedy próbowałam wyrwać Cię z tego bagna. przestało ruszać mnie też Twoje ćpanie - trudno, przecież sam wiesz co jest dla Ciebie dobre. i wiesz, myślałam, że to koniec, że już Cię nie kocham. ale wtedy pojawiła się Ona. nie mogłam znieść myśli, że na miejscu obok Ciebie jest ktoś inny - nie ja. | doonata
|
|
 |
'a pamiętasz jak pierwszy raz chciałem od Ciebie buzi? i jak bardzo nie chciałaś mi dać? ale w końcu dałaś, haa, dar przekonywania!' mówiłeś patrząc się na mnie tymi spizganymi, czekoladowymi oczami. 'pamiętam' odpowiedziałam, odwracając głowę w kierunku szyby i powstrzymując łzy. 'i nawet nie wiesz jak tego cholernie żałuję' dodałam w myślach. | doonata
|
|
 |
budzę się. 15:30, sobota. sucho w gardle, ubrania porozrzucane po całym pokoju. 'trochę Nas poniosło' myślę. po kilku minutach gapienia się w sufit zaczyna robić mi się smutno. nie ma nikogo kto na mnie nawrzeszczy, da zakaz wychodzenia z domu. kiedyś byłeś jeszcze chociaż Ty. potrafiłeś zrobić ze mną porządek w kilka minut. brakuje mi Ciebie cholernie, w tym codziennym życiu. | doonata
|
|
|
|