budzę się. 15:30, sobota. sucho w gardle, ubrania porozrzucane po całym pokoju. 'trochę Nas poniosło' myślę. po kilku minutach gapienia się w sufit zaczyna robić mi się smutno. nie ma nikogo kto na mnie nawrzeszczy, da zakaz wychodzenia z domu. kiedyś byłeś jeszcze chociaż Ty. potrafiłeś zrobić ze mną porządek w kilka minut. brakuje mi Ciebie cholernie, w tym codziennym życiu. | doonata
|