|
distance.moblo.pl
jeny człowieku dopiero jestem na 3 stronie a już Cię uwielbiam. Nie wiem kim jesteś ale to nieważne tss.
|
|
|
Wiem, mała, że jestem cholernie nieidealny. Ciągle coś psuję i nie potrafię naprawić. Szybko się denerwuję i równie szybko popadam w jakąś chorą melancholię. Męczą Cię moje tanie żarty, które w większości są zboczone i to, że często jestem po prostu zwykłym błaznem. Popełniam cały tony błędów, które siadają na moich barkach i wciskają w glebę. Jestem skryty i nie mówię tego co mnie boli, przez co myślisz, że Ci nie ufam. Lubię kumpli, piwo i mecze i ostrą zabawę, jakieś lekkie bijatyki, przez co nieraz gorące łzy leciały po zimnych policzkach. Przepraszam Cię za każde słowo, które zrobiła choć draśnięcie na Twoim sercu. Przepraszam za błędy i czyny. Przepraszam za swoje wady. Przepraszam, że nie dałem Ci szczęścia. Przepraszam, że jestem zwykłym idiotą. Ale, skarbie, jeśli kocham to całym sobą i najszczerzej jak potrafię. Dlatego wyjrzyj przez okno, może ta manna opowie Ci jak bardzo chciałbym byś znów łaskotała mnie swoimi kosmykami włosów./kallwik
|
|
|
'gdzieś w umysłach naszych wciąż, ideały śpią.'
|
|
|
Zachowuję się jak gówniarz pomimo wieku. Olewam wizyty u lekarza, pomimo chorego serca. Piję mnóstwo kawy i jem same fast foody, pomimo zaleceń. Skacze z balkonu, wspinam się po blokach, bawię się w parkour, choć już nieraz wracałem ze skręconą kostką, złamaną nogą czy coś w tym stylu. Trzymam się ze złym towarzystwem, które czasem Cię przeraża. Bywa, że klnę jak szewc, bo coś mnie zdenerwuję. Albo rzucam rzeczami i nienawidzisz, gdy jestem w tym stanie. Szybko się wkurwiam i wpadam w bójki. Lubię ustawki i odpierdalanie na głównej ulicy miasta, by pobawić się w kotka i myszkę z psami. Mówisz, że nigdy nie zmądrzeje. Powtarzasz, że tak się nie da na dłuższą metę. Za dużo stresu. Boisz się. Martwisz. Ja wciąż się staram, zmieniam, potem znowu schrzaniam sytuację, jestem w tym mistrzem, ale tak jak pewien jestem swoich przyjaciół tak jestem pewien miłości do Ciebie./kallwik
|
|
|
|
Idąc spokojna miastem, zwyczajnie o Nim myślałam. O tym,gdzie jest,co robi, jak się czuje, co u Niego, jakie ma plany, czego brak mu, za czym naprawdę tęskni, czy kiedyś pomyślał o mnie, jak o kimś potrzebnym, czy chciał mnie, a może chciałby mieć mnie znów tylko dla siebie, ale mieć tak naprawdę. Czy kiedyś zastanowił się jak sobie radzę w życiu, czy jestem akurat teraz, w tej minucie i tym miejscu, którym się znajduję, po prostu szczęśliwa. Czy pijąc kawę i siedząc w ciszy czuł w sercu pustkę, którą miałyby zapełnić moje słowa pełne otuchy i zapewniające o moich uczuciach, skierowanych do Jego serca i myśli. Czy chciałby spojrzeć w moje oczy i spróbować wyczytać z nich wszystko, lub czy by stanął przede mną i poczuł, że szukał mnie całe swoje życie? Że przez cały ten czas, to ja byłam brakującym elementem Jego szczęścia?Przeprosiłby i powiedział, że kocha? Czy gdybym okazała się kobietą Jego życia,byłby w stanie poświęcić dla mnie wszystko by być przy mnie najbliżej jak tylko się da?
|
|
|
Cześć,mój mały odosobniony świecie, cześć moje małe trochę kaleczące mnie szczęście. To już pięćset osiemdziesiąty pierwszy dzień, jak Cię nie widzę. Tyle czasu już tęsknię za Tobą. Twój wciąż dobrze mi znany obraz, dalej kłębi mi się w sercu. Właściwie od pierwszego dnia, w nim gości. Co u Ciebie ? Pamiętasz mnie jeszcze ? Bo ja pamiętam Cię doskonale. Twój uśmiech, Twoje oczy, i te drobne iskierki w nich, kiedy się uśmiechałeś. Często myślę nad tym, czy się zmieniłeś. Czy Twoja dłoń,ściska dziś inną ? Czy Twoje serce, uderza dziś dla innego ? Tyle mam pytań do Ciebie, a nawet nie wiem gdzie teraz jesteś. A twój zapach ? Czy wciąż tak samo, by mnie uspokajał ? To list nr 581. To list,który niczym nie różni się od pozostałych. Gdy skończę, zakleję kopertę i jak zwykle, delikatnie wsunę go do pudełka.
|
|
|
Momentami sama zastanawiam się dlaczego tak jest, stawiając przed sobą tysiące pytań, na które jeszcze nigdy nie zdołałam sobie odpowiedzieć. Zaprzątam myśli, dodając do nich następne tak sprzeczne jak zawsze ot tak mając nadzieję, że to coś da. Mogę w ciszy godzinami siedzieć na łóżku próbując zrozumieć sens tego jak jest. Mogę łamać granice możliwości zarazem stawiając kolejne jeszcze mocniejsze bariery rzeczywistości. Mogę wiele, ale właśnie tego czego pragnę najbardziej, po prostu nie potrafię. Nie potrafię znaleźć tego sensu. Nie potrafię zrozumieć najmniejszych ze szczegółów, paru cech ludzkich i niezliczonej ilości uczuć. Nie potrafię zrozumieć życia, a może zwyczajnie już nie chcę go rozumieć. / Endoftime.
|
|
|
'Przez okno patrzę w gwiazdy, nad miastem wisi wszechświat,
podobno gdzieś tam jest lepsze miejsce niż Ziemia.
Jeśli to prawda, wzrasta prawdopodobieństwo, że dzieli nas czas, nie odległość..
Choć dzisiaj nic na pewno, otwieram okno, oczy zamyka senność.
Smutek z dymem wylewam z płuca na zewnątrz.'
|
|
|
Bywa tak, że kochamy zbyt mocno, że to co czujemy, zamiast uskrzydlać, zwyczajnie nas uśmierca. Pusta otchłań. Tkwimy w czymś, nie będąc do końca pewnym niczego. Poranki stają się szare i monotonne, a noce tak bolesne, jak nigdy wcześniej. Marne szczegóły, szczęście zbite na milion kawałków, pozorne marzenia przestają napędzać bieg, nagle jakby upadasz. Spadasz wciąż w dół, nie potrafisz już inaczej, nie potrafisz zrobić już nic, bo bez choćby jednego sensu dla serca, granice końca stają się coraz bliższe. / Endoftime.
|
|
|
Resztki dymu ulotniły się przez uchylone okno. Było już za późno. Zbyt długie rozmyślanie, zbyt mało czynów. Odejście czasem jest jedynym rozsądnym wyjściem. A to co rozsądne, tak często boli. i jak kiedyś każdy dzień był nową historią, tak dziś jest cieniem, minutami ciasno upchanymi w dobę. Może to wszystko było nic nie warte, może oddałeś mi za dużo, może ja za wiele brałam. Ale tak właśnie miało być. Jak obracany w palcach, dopalający się papieros, skończyło się. Przeminęliśmy./fuckingreality
|
|
|
|