|
distance.moblo.pl
Muszę to poskładać. Ze łzami w oczach ze śmiertelnym bólem i z chęcią zniknięcia muszę ułożyć swoje życie muszę sprzątnąć ten syf zacisnąć pięści i iść dalej przecież
|
|
|
|
Muszę to poskładać. Ze łzami w oczach, ze śmiertelnym bólem i z chęcią zniknięcia muszę ułożyć swoje życie, muszę sprzątnąć ten syf, zacisnąć pięści i iść dalej, przecież muszę oddychać. / nieracjonalnie
|
|
|
spoglądam w lustro i żal mi samej siebie. zepsułam tak wiele spraw,dopuściłam do tego by moja twarz codziennie była zmęczona i wyczerpana poprzednim dniem. poddałam się i przestałam walczyć sama dla siebie. o zapomniane wczoraj i lepsze jutro.
|
|
|
Co powiedzieli by rodzice gdyby wiedzieli jakie dotąd życie prowadzę? Co powiedziałaby mama,która wciąż myśli,że nie wiem jak zwykła chwila w życiu człowieka może stać się bolesna. Czy uwierzyliby mi że pomimo tylu lat, jest mi ciężko,wieczorami, na co dzień, każdego dnia, gdy tylko nikt nie widzi?Wstaję i po cichu wychodzę z pokoju. Zerkam na zegarek,dochodzi północ,wszyscy śpią, idę na palcach do kuchni. Cholera. Znów mnie przyłapali, i zadają te same pytania. Nie, dlaczego miałoby się coś stać? wszystko dobrze,chciałam tylko się napić-odpowiadam i śmieję się, choć wcale nie chcę, a łzy cisną mi się do oczu,z każdym 'jest dobrze'
|
|
|
Żałość w Jego oczach na mój widok. Zdezorientowany wzrok,uciekający gdzieś w bok,byle tylko nie patrzeć mi wprost w oczy,gdy mówiłam o Nas. Nie rozmawialiśmy półtora roku. To normalne,że oboje nie wiemy jak zachować się w swoim towarzystwie. Siedział w milczeniu i słuchał tego co mam mu do powiedzenia. Co jakiś czas kiwał głową ze zrozumieniem,co miało oznaczać że się ze mną zgadza. Wciąż milczy,a jego cisza zaczyna mi przeszkadzać. Dlaczego nic nie mówi? Ponoć chciał się spotkać,by wyjaśnić wiele spraw,które zostawiliśmy bez wyjaśnienia półtora roku temu. Skończyłam, i nieruchoma czekam na Jego słowa. Wciąż przeraźliwie milczy,a ja czuję,że zaraz wybuchnę. -zmieniłaś się..On Cię zmienił..co z Tobą zrobił?szepnął,a ja poczułam,że przez ten cały czas Go potrzebowałam. Jak nigdy nikt,zawsze potrafił wyczuć że coś jest nie tak,nawet gdy przez tyle czasu nie potrafiłam go do siebie dopuścić.
|
|
|
|
Przykro, że pewne sprawy nigdy nie zostaną doprowadzone do końca, bo nie ma już możliwości dojścia do porozumienia. Słowa, te najważniejsze po prostu pozostaną w Naszych myślach, nie dlatego, że tchórzysz, powodem tego jest druga osoba, która nie chce Cię słuchać. W czyjeś oczy już nigdy nie spojrzysz i nie zauważysz w źrenicach swojego odbicia, ponieważ Wasze spojrzenia się nigdy nie spotkają, On spuszcza wzrok w ziemię i nie ma odwagi, by jeszcze raz dostrzec piękno Twoich tęczówek. Nie poczujesz tak mocnego bicia serca po raz drugi, najzwyczajniej nie będziesz czuć nic, jedyne co to pustkę i łzę, tą ostatnią spływającą po Twoim policzku. Nie zetrzesz jej, chcesz by zabrała za sobą wszystkie uczucia, uwolniła Cię od nich, tych pragnień, które wiesz, że już nigdy nie staną się prawdą. A Ty już nigdy nie będziesz taki sam, bo odczuwasz zbyt wiele bólu przez ciężar rozczarowań i niespełnionych nadziei, upadłych jak anioły z podciętymi skrzydłami - tak nagle, opadając w dół, spadasz.
|
|
|
|
Moje spojrzenie powie Ci więcej o tęsknocie, niż jesteś w stanie sobie wyobrazić. Mogę opowiedzieć Ci o porannej kawie, pitej w samotności tuż obok łóżka trzymając w dłoniach filiżankę parzącą w dłonie. Moje oczy widziały dużo, zdecydowanie za dużo, a płakały często. Widziały jak z każdym dniem oddalasz się ode mnie coraz dalej. Bez Ciebie wszędzie jest tak pusto i niespokojnie. Niebo, w które kiedyś zerkaliśmy razem szepcząc o swoich uczuciach, przypomina mi ocean żalu. Nie zdążyliśmy się pożegnać, wyjaśnić, dotknąć po raz ostatni. Może powinnaś to zrobić trochę inaczej, nikogo nie zostawia się w taki sposób, nie przerywa się wieczności. Mimo to pogodziłem się z tym, że nasze pożegnanie miało czas i miejsce, chociaż wiedziałaś o tym tylko Ty. Przez ręce łzy mi przemykają, już nie nadążam ich zbierać. Coś we mnie chyba właśnie umarło. Boli mnie głowa, ciągle marznę i uciekam nie wiadomo gdzie. Pusta butelka po zimnej whiskey stoi na parapecie. W myślach wciąż błądzę po Twoim uśmiechu.
|
|
|
|
Nie chcę sobie nawet wyobrażać co teraz robisz, kto siedzi obok Ciebie, kogo dłoń ściskasz, jakie masz oczy i co masz w głowie, a właściwie kogo, nie chcę nawet myśleć o tym, co mógłbyś mówić jej, gdybyście zostali sami, wiem, że Twoje uczucie powróciło, kochasz ją, zawsze kochałeś, ona Ciebie niekoniecznie, nie z taką siłą, ale Tobie przeszkadzało to tylko przez parę chwil, i wtedy pojawiałeś się w moim życiu, byłeś ze mną. Krótkie momenty, które wywoływały dreszcze, sprowadziły na mnie miłość, uczucie, którego nie oczekiwałam, kurwa, tak bardzo jej żałuję, tak bardzo chciałabym by nigdy nie przychodziła, nie ta do Ciebie, nie tak mocna i bezwarunkowa, nie w takim wieku i nie do tego człowieka, nie do Niego... / nieracjonalnie
|
|
|
'jesteś dla mnie takim małym czymś, co jest we mnie tak wielkie.'
|
|
|
|
Oczy spoglądają na kalendarz,ten sam dzień,godzina jakby nieważna. Dla mnie dni praktycznie stoją w miejscu,data się nie zmienia,wciąż żyję tamtym dniem.Chyba trochę mi duszno od uczuć, chcę wyjść,choć nie,ja nie chcę,ja zwyczajnie muszę.I mam chęć otulić szyję szalikiem tym od Ciebie, ale uświadamiam sobie, że go nie dostałam. Gaszę światło, słyszę chrzęst w zamku, możesz iść, myślę. Stawiam kroki przed siebie, kompletnie nie znając drogi mknę gdzieś oświetlonymi ulicami, w delikatnym płaczu nieba, zagubiona Ja. Pieprzony paraliż myśli, wspomnienie słów, tych potrzebnych do życia dziś, kojących, dających wiarę w lepsze jutro, ale dziś brak ich, ale nadzieja, ona jest, że pęknięte serce zdołam uleczyć,wziąć Go za dłoń i odetchnąć.Albo,idąc sama,zabraknie mnie,nie z mojej winy.Oddając ostatnie tchnienie przymknę powieki,zniknę,zostawiając ten list,składający się z kilku słów, skierowanych do Ciebie,bezpośrednio.Wtedy przeczytaj go,zgnieć i podpal,zniszcz z tą łatwością,z jaką odszedłeś.
|
|
|
|
[1] I w pewnym momencie, gdy znajdziemy się w tym samym miejscu, stań przede mną twarzą w twarz i powiedz, że to wszystko co mieliśmy to były kłamstwa. Że nigdy nie byłam dla Ciebie najważniejszą rzeczą, jaką kiedykolwiek posiadałeś. Że ani razu nie uśmiechnąłeś się dzięki mnie, że nawet w najkrótszym momencie nie poczułeś się dzięki mnie szczęśliwy. Że moje słowa nie miały dla Ciebie żadnego znaczenia. Że nie czułeś tego co ja. Że nigdy nie poczułeś szybszego bicia serca. Że nie wiedziałeś czym jest tęsknota za drugą osobą, osobą, którą się kocha, pragnie jej. Że zasypiając,nie chciałeś utulić mnie do snu i wyszeptać, bym o Tobie śniła, spokojnie spała, bo rano Ty będziesz. Że nie było takiego wieczoru, kiedy byś o mnie nie pomyślał i nie potrzebował obok. Że nie tęskniłeś za moimi słowami i oddechem na Twoim karku, moimi oczami i moim dotykiem. Że nigdy się o mnie nie martwiłeś. Że nie troszczyłeś się o mnie w najmniejszym stopniu. Że byłam Ci obojętna.
|
|
|
Niszczę sobie psychikę ciągłym myśleniem tylko o tym, co będzie kiedyś. Mam wrażenie, że nie potrafię skupić się na tym, co tu, teraz, na tym co mam w obecnej chwili, bo myślami ciągle wybiegam w przód. Jestem tym zmęczona i zdaję sobie sprawę z tego, że daleko tak nie zajdę, ale z drugiej stron właśnie to trzyma mnie przy życiu, bo wiem, że za jakiś moment też jestem na świecie. Tu jestem, a moje myśli są kilka kroków przede mną i właśnie dlatego wiem, że za jakiś czas w miejscu, gdzie są moje plany będę ja. Moje plany - dziwne stwierdzenie. Jakoś nie umiem wciąż tego pojąć, jak mogę pisać o moich planach, kiedy tak naprawdę ich nie mam. Co z tego, że idę w przyszłość, nawet w chwilach, kiedy wiem, że muszę zostać, skoro nie potrafię nic zaplanować. Nie umiem rozplanować mojego życia. Czasem nawet gubię się w uczuciach. / dontforgot
|
|
|
|
Wstając jeszcze jakiś czas temu wiedziałam, że gdzieś tam, pół świata dalej, jest ktoś, dla kogo jestem kimś, kimś ważnym, tak minimalnie. Nie byłam przypadkowo w Twoim życiu, tylko my znamy powód. Dzisiaj patrzę w niebo, z tą cholerną pustką w sercu,łzą w oku i tak cichutko szepcę o tym, jak bardzo Cię kocham, z nadzieją, że Ty czujesz to samo, że Ty ciągle, że, że ja nadal jestem w Twoim sercu, że Ty pamiętasz, że ja jeszcze żyję w Twoich wspomnieniach, myślach, cokolwiek, że mnie nie wykreśliłeś ze swojego życia, tak całkowicie, nieodwracalnie. Moje serce biło dla Ciebie, dziś umiera, ja umieram razem z nim, wierz mi. Twoja nieobecność w moim życiu jest bezsensu, jeśli zadaje mi ból. Zamiast rezygnować z Nas, nie trać mnie, nadziei, nie zgub siebie. Właśnie dziś zabolało mnie najbardziej to, że już nikt na mnie nie czeka, nikt za mną nie tęskni,że to Ty nie jesteś tym człowiekiem,który tak bardzo chciałby mieć mnie przy sobie,blisko tak, zaraz przy swoim sercu, lewej stronie ciała.
|
|
|
|