Żałość w Jego oczach na mój widok. Zdezorientowany wzrok,uciekający gdzieś w bok,byle tylko nie patrzeć mi wprost w oczy,gdy mówiłam o Nas. Nie rozmawialiśmy półtora roku. To normalne,że oboje nie wiemy jak zachować się w swoim towarzystwie. Siedział w milczeniu i słuchał tego co mam mu do powiedzenia. Co jakiś czas kiwał głową ze zrozumieniem,co miało oznaczać że się ze mną zgadza. Wciąż milczy,a jego cisza zaczyna mi przeszkadzać. Dlaczego nic nie mówi? Ponoć chciał się spotkać,by wyjaśnić wiele spraw,które zostawiliśmy bez wyjaśnienia półtora roku temu. Skończyłam, i nieruchoma czekam na Jego słowa. Wciąż przeraźliwie milczy,a ja czuję,że zaraz wybuchnę. -zmieniłaś się..On Cię zmienił..co z Tobą zrobił?szepnął,a ja poczułam,że przez ten cały czas Go potrzebowałam. Jak nigdy nikt,zawsze potrafił wyczuć że coś jest nie tak,nawet gdy przez tyle czasu nie potrafiłam go do siebie dopuścić.
|