|
definicjamiloscii.moblo.pl
męczyło ją życie męczyły ją codzienne sprawy męczyło ją samo oddychanie. wszystko.. wszystkie dni godziny minuty.. były takie puste. takie totalnie bez sensu. nie
|
|
|
męczyło ją życie, męczyły ją codzienne sprawy, męczyło ją samo oddychanie. wszystko.. wszystkie dni, godziny, minuty.. były takie puste. takie totalnie bez sensu. nie dawała sobie już z tym wszystkim rady. tak strasznie jej go brakowało. on dawał jej siły. przecież kiedyś nikt by o niej nie powiedział nic innego jak to, że była pewną siebie, odważną laską. wszyscy tak o niej mówili. a teraz? kto by uwierzył, że kiedyś ta dziewczyna w szarej bluzie z kapturem na głowie i podpuchniętymi oczami od łez, kiedyś wyglądała jak bogini?
|
|
|
nie wiedziała co mówi, co robi.. zupełnie nad sobą nie panowała. nie chciała go zranić.. na prawdę. ale powiedziała za dużo. powiedziała, że go nienawidzi, że jej na nim nie zależy, że jest skończonym frajerem. a on już tak miał, że wierzył.. tym razem też tak zrobił. i odszedł. a ona nigdy sobie nie wybaczyła.
|
|
|
wybacz, kotku, ale nie będę bawić się w życie według Twojej instrukcji. nie zamierzam upadać tak nisko jak Ty. nie zamierzam dawać się ranić ponownie. teraz pobawimy się na moich zasadach.. i nie. bez żadnego 'ale'.
|
|
|
to nie jest tak.. na prawdę już nic do niego nie czuję poważniejszego. nie zależy mi na nim. ale nie mogę powiedzieć, że jest mi taki do końca obojętny. coś tam jeszcze znaczy. wbrew pozorom to z nim przeżyłam jedne z najpiękniejszych chwil w moim dotychczasowym życiu. i cholera.. ja tak uwielbiam brunetów.
|
|
|
byłoby miło, gdybyś chociaż Ty miał do mnie zaufanie. warto chyba, żeby miała do Ciebie je osoba, którą Ty darzysz nim tak wielkim, no nie? poza tym wbrew pozorom umiem nikomu nic nie mówić.. tak łatwo coś zjebać. później trudno coś naprawić. nie warto.
|
|
|
- jak się skończyła ich historia? - odeszła. - pewnie tęsknił. - naiwna jesteś, wiesz? uważasz, że taki kretyn potrafi tęsknić?
|
|
|
- ciężki przypadek. - czemu? - zakochałaś się w najfajniejszym chłopaku w szkole. - to chyba dobrze, że nie padło na jakiegoś sukinsyna, nie? - właśnie nie do końca. sukinsyn by Cię zranił, zerwałby Twoje zaufanie.. prędzej byś zapomniała i przestała go kochać. a tak? Twój wybranek.. nie rani. - czyli, że.. co ze mną będzie? - przypadek: wieczna, niespełniona, tragiczna miłość.
|
|
|
Bo wiesz.. w pewnym momencie przestaję wierzyć w przypadki. Wiesz, że to jest żałosne? Że schodzisz i zaraz masz status 'Poggadaj ze mną'. I tak w kółko.. co kilka minut. Pff. i tak nie napiszę. nigdy.
|
|
|
- ej, poczekaj, moment. musisz posłuchać tego co mam Ci do powiedzenia. - ale ja nie chcę. - nie obchodzi mnie czy chcesz czy nie. musisz. po prostu musisz. a teraz przeciągasz. - lubię na Ciebie patrzeć. - daruj sobie. nie jestem tak naiwna jak ona i reszta. - ona? kogo masz na myśli? - spójrz tam.! właśnie. dokładnie tam. widzisz ją? siedzi na Waszej ławce, pod Waszym drzewem i słucha Waszej piosenki. - no i? - ona tęskni.
|
|
|
Szpilki zamieniłam na trampki, spódniczkę i koszulkę z dużym dekoltem na dres.. Każdego dnia rano zakładałam kaptur i wkładałam słuchawki do uszu. Do wieczora tak chodziłam. W nocy zwijałam się w kłębek.. Długo płakałam. Potem z wyczerpania zasypiałam.. tak później tego żałowałam. Śniłeś mi się.. codziennie. Mówiłeś, że mnie kochasz, że nigdy mnie nie zranisz, że będziemy razem do końca.
|
|
|
Marzy mi się zbudować z Tobą tylko Nasz świat. O którym wszyscy będą wiedzieć, ale będą mieć do niego totalny zakaz wstępu. Po prostu tu nie trafią.
|
|
|
Chciałabym nareszcie to wszystko poukładać. Mam w życiu tak cholerny burdel. Improwizuję w czynach. Nie mam siły myśleć. Cóż, później będę żałować z pewnością. Ale chyba teraz nie dam sobie inaczej rady.
|
|
|
|