|
definicjamiloscii.moblo.pl
miała taką cholerną nadzieję że gdy zadzwoni do niego przed świtem i spyta czy pójdą na spacer to się zgodzi. że razem przywitają wschód słońca. beztrosko położą się na
|
|
|
miała taką cholerną nadzieję, że gdy zadzwoni do niego przed świtem i spyta czy pójdą na spacer to się zgodzi. że razem przywitają wschód słońca. beztrosko położą się na trawie mokrej od rosy. będą mieć tysiąc tematów do rozmów. czas będzie szybko mijał. a im będzie tak cholernie dobrze.. będą tylko oni. nikt inny.. marzenia.
|
|
|
- mam się zachowywać tak jak on? mam być taki chamski? mam zacząć tak ranić dziewczyny? skoro nie wierzysz mi, że dam radę, to udowodnię. zakład? - nie.. ja wiem, że dasz radę. każdy ma w sobie jakąś odrobinę chamstwa. ale wiesz.. na tyle to Cię znam, żeby wiedzieć, że czułbyś się cholernie źle zachowując się tak jak on..
|
|
|
uwielbiał się nią bawić. wystawiać na próbę jej uczucia. miał na to wszystko kompletnie wyjebane. nie obchodziło go, że ją zrani, że to będzie bolało. nie.. on to uwielbiam. ba, kochał to.
|
|
|
myślała, że jak powie 'no co Wy. zapominam o Nim. dobrze mi idzie.' wszyscy jej uwierzą. szkoda, że za kilka minut mówiła o tym jak zareagował gdy pojawiła się niedaleko.
|
|
|
podszedł do niej, objął ją w pasie. - tęskniłem. - powiedział. - daruj sobie. nie wierzę, że tęskniłeś za mną całując się z moją przyjaciółką. tym razem nie wierzę na prawdę, skarbie. - odpowiedziała.
|
|
|
Stała w środku tłumu ludzi zawstydzona. Ośmieszyła się przed wszystkimi swoim zachowaniem... prawie wszystkimi. Bo to właśnie wtedy On przepchnął się przez cały tłum, podszedł do Niej. Przytulił ją najmocniej jak potrafił i szepnął do ucha 'Już dobrze.. już wszystko będzie dobrze. jestem przy Tobie. na zawsze. obiecuję.'
|
|
|
każdej nocy siedziała na parapecie ze świadomością, że zaraz zadzwoni i będą rozmawiać kilka godzin. co noc czekała.. i dzwonił. aż pewnego razu telefon milczał przez całą noc. a ona głupia czekała, aż do świtu jak zahipnotyzowana.
|
|
|
kochała go. cholera.. tak strasznie go kochała. nie potrafiła bez niego żyć. i obiecała mu pewnego wieczoru na spacerze, że jeżeli kiedyś od niej odejdzie to się zabije. po jakimś czasie on odszedł. a ona.. zawsze dotrzymywała obietnic. przynajmniej miała tą satysfakcję, że umarła z miłości.
|
|
|
- Czemu patrzysz na mnie jak na ducha? - Bo mówiłeś, że jak odejdę to się zabijesz. - Oj, niunia. Przepraszam. Zapomniałem, że nie znasz się na żartach. - Frajer.
|
|
|
Uwierz mi, że nie łatwo zdobyć jej zaufanie. A jednak... Tobie zaufała. Ja Cię błagam, koleś, nie spieprz tego. Nie spieprz!
|
|
|
normalnie po przeczytaniu Twojego opisu 'zimno. :(' wysłałabym Ci przytulającą emotkę. ale nie tym razem. obiecałam sobie przecież, że nie napiszę nigdy więcej, a na 'siema' będę odpowiadać 'spierdalaj'. na to zasłużyłeś, kotku.
|
|
|
i jak dziś siedziałam przed szkołą.. minąłeś mnie. tak strasznie zabolało. znów zobaczyłam te Twoje idealne rysy twarzy.. i w ogóle wszystko. zastanawiam się.. czy ja na pewno nie akceptuję Cię takim jaki jesteś. może moglibyśmy być razem.. wystarczyłoby.. wystarczyłoby, żebyś mnie kochał.
|
|
|
|