|
definicjamiloscii.moblo.pl
może jestem niepoprawna. szurnięta bądź detalicznie odchylam się od pozostałych dziewczyn. ale nie marzę o wieczornych spacerach po plaży. o moczeniu swoich stóp w złotym
|
|
|
może jestem niepoprawna. szurnięta bądź detalicznie odchylam się od pozostałych dziewczyn. ale nie marzę o wieczornych spacerach po plaży. o moczeniu swoich stóp w złotym piasku i patrząc na rozbijające się o brzeg spienione fale, wyznawanie sobie miłości. marzę realnie. pragnę porannej kawy w pośpiechu. krótkich i treściwych sms'ach od czasu do czasu. i pocałunkach. nie pod rozgwieżdżonym niebem w czasie deszczu. wystarczyły by mi te na szkolnym korytarzu podczas przerwy. - abstracion. ;*
|
|
|
i widzisz, potrafimy normalnie rozmawiać. jak dawniej. zanim cokolwiek zaiskrzyło. dobrze, wróćmy do tamtych warunków. może potoczy się tak, jak wtedy?
|
|
|
Tobie chcę wierzyć. nikomu innemu. Tobie..
|
|
|
odebrałeś mi dosyć ważną umiejętność - istnienia.
|
|
|
to było głupie. nie powinnam się zastanawiać czy Cię kocham, czy nie. przecież było mi dobrze. gdyby nie tamte decyzje nie byłoby tych chorych pretensji, żalów. nie byłoby tego bólu, niespełnionych marzeń. kocham Cię, dupku. kocham Cię pomimo wszystko.
|
|
|
nie powinieneś robić tego, co robisz. nie masz prawa. uważasz, że Tobie, osobie, która bawi się uczuciami innych, wypada nazywać mnie 'puszczalską'? bo poszłam na spacer z Twoim przyjacielem? skąd wersja o jakimś 'lizaniu', przypuszczenia, że to było na złość Tobie? to jest śmieszne, kotku. na tyle śmieszne, że aż żałosne.
|
|
|
wróciłam jak zwykle w skowronkach ze szkoły, jeszcze tylko godzina i się z Nim spotkam. wbiegłam do swojego pokoju. rzuciłam plecak na łóżko. odwróciłam wzrok na szafkę. chciałam spojrzeć na nasze zdjęcie.. lecz, ramka była pusta. kto je zabrał?.. jak mógł? nabrałam obaw. wyjęłam z kieszeni komórkę i wybrałam Jego numer. nie odebrał. kurczę, co się dzieję? przebrałam się, odświeżyłam. wyszłam powoli na spotkanie. niestety, nie przyszedł. nie miałam już wątpliwości. żadnych. wybuchnęłam płaczem uświadamiając sobie prawdę. - odszedł.
|
|
|
wiosna. pora roku zakochanych par. wielu osobom właśnie teraz motylki zaczną trzepotać pod żołądkiem, na twarz wkroczą rumieńce, bicie serca stanie się szybsze i głośniejsze. będą szczęśliwi w objęciach swojej połówki wylegiwać się na słońcu. ja, jednakże, wciąż żyję resztami bezsensownej jesiennej miłości..
|
|
|
- nie uciekniesz mi już. nie dam Ci uciec.
|
|
|
a kojarzysz jeszcze nasze wspólne kąpiele w Twojej ogromnej wannie? obnażałam przed Tobą całe ciało, a Ty mówiłeś, że mam ładne oczy..
|
|
|
mój organizm wciąż się Ciebie domaga.
|
|
|
|