|
briefly.moblo.pl
już nie mam na to wszystko siły. siedzę skulona przy łóżku i ryczę na cały głos. odejdź zostaw mnie w spokoju! czuję się taka bezsilna nic nie jest zależne ode mnie. ci
|
|
|
już nie mam na to wszystko siły. siedzę skulona przy łóżku i ryczę na cały głos. odejdź, zostaw mnie w spokoju! czuję się taka bezsilna, nic nie jest zależne ode mnie. ciągle jestem oceniana, pouczana, przepychana z jednego miejsca na drugie, jak marionetka. nie mogę sama zrobić jakiegokolwiek ruchu lub wydać najmniejszego dźwięku, bez krytyki. już wiem, wszystko rozumiem co o mnie myślicie i nie potrafię być idealna. czy kolczyki, tunel, pomalowane usta i fajki, robią ze mnie aż tak złego człowieka? przecież tak na prawdę jestem wciąż tą samą uśmiechniętą dziewczynką, która ciągle pakuje się w tarapaty. nie rozumiem, na prawdę nie rozumiem, co takiego zrobiłam, abyście mogli mnie w ten sposób oceniać? nie mogę obiecać, że się zmienię na chodzący wzór do naśladowania, ale możecie mi zaufać, że nie wytrzymam tego dłużej i najnormalniej się poddam.
|
|
|
Tylko nie zaniedbuj jej,
nie oceniaj zbyt pochopnie.
Ty nie trać z oczu jej.
Twój głos złamany,
powiedz że to ją i z nią,
że nie zmarnujesz chwil.
Jak drzewo nakarm ją,
daj cień i ulecz chorą duszę.
Połącz
niebo ziemię,
korzeń i koronę,
pewny bądź.
Dlaczego drzewa nic nie mówią?
Płacze się bez słów
i kocha.
Ty nie trać z oczu jej.
Ty bądź.
Ty chroń. / Mela Koteluk
|
|
|
siedząc sama w szatni, prosiłam w myślach, by chociaż na chwilę przyszedł. pocałował, przytulił, wkurwił, nie ważne co, pragnęłam żeby był. ale jemu chodziło tylko o jedną fajkę i zeszyt z fizyki. nic więcej. czy zrobiłam coś źle? coś powiedziałam? a może chodzi o to, że on wciąż był obok? na prawdę nie rozumiem i zamiast znosić takie fochy, chcę wiedzieć na czym stoję, bo coraz bardziej czuję jak grunt usuwa mi się spod nóg.
|
|
|
boję się obecnego stanu. boję się ciągle nowych myśli w mojej głowie. to nie jest do końca normalne. ale czy to świadczy, że oszalałam? może potrzebuję pomocy? nie, przecież każdy ma takie chwile. każdy czasami nie ma na nic ochoty, nienawidzi siebie, na zmianę cieszy i płacze, chce wszystko zakończyć, nie potrafi się skoncentrować, czuje ogólne zniechęcenie. każdy czasem przeżywa swoją małą depresję. więc może, wszystko jest dobrze, a ten stan jest wyłącznie kolejnym etapem, który za chwile minie oddając miejsce poprzedniemu stanu. a jeśli to tylko moje myśli? może nie chcę dopuścić do siebie jak bardzo źle jest?
|
|
|
to tylko zły sen, prawda? już jutro będzie tak jak powinno. ty, ja, my, oni, wszystko wróci do normy, prawda? no powiedz coś! przecież oboje wiemy, że to się nie dzieje na prawdę. to tego typu koszmar, z którego choć bardzo chcesz, to nie możesz się obudzić. ale nam się uda, wierzę w to. tylko kurwa powiedz coś wreszcie!
|
|
|
"e tam radę... po prostu zasługujesz na coś prawdziwego, szkoda czasu na substytuty..." i tym oto pozytywnym akcentem rozpoczynam kolejną noc, pełną najróżniejszych myśl, bólu w klatce piersiowej i płaczu.
|
|
|
nasz problem polega na tym, że chcesz coś czego nie mogę ci dać. pragniesz tego, podczas gdy ja potrzebuję odrobinę uczucia. to nie ma sensu.
|
|
|
chciałabym być przy nim i przytulając sprawić, aby wszystkie złe myśli znajdujące się właśnie w jego głowie, odeszły. powinien teraz się cieszyć z kumplem, a nie niepotrzebnie zamartwiać. jest tego rodzaju przyjacielem, dla którego byłabym w stanie zrobić wszystko, aby był szczęśliwy.
|
|
|
przyznaj, też właśnie umierasz z miłości.
|
|
|
wiesz, bo chyba się boję i to mnie wyniszcza. więc odejdę. przepraszam za zmarnowany czas i za wszystko.
|
|
|
"miłość to coś, czego tutaj nie ma"
|
|
|
nieco ponad dwie minuty wystarczyły aby cała moja silna wola, podtrzymywana od kilkunastu godzin, tak po prostu runęła. chcę teraz mieć go obok siebie i wtulić w jego niesprawiedliwie chude ciało. chcę, żeby przyszedł tutaj właśnie w tym cholernym momencie i wytarł mi z policzka łzy, których nie mam już siły powstrzymywać.
|
|
|
|