|
pozwol__przezyc.moblo.pl
Może CI się tylko tak wydaje? To że ktoś milczy nie zawsze znaczy że zapomniał.
|
|
|
Znów siedziałem w knajpie i rozglądałem się po lokalu popijając już piąte z kolei piwo. Przychodzi sms `cześć, czemu już nie dzwonisz`. Nie chcesz mi zniknąć z pamięci, straszne, chociaż nie wiem co bym zrobił gdybyś pojawiła się nagle, w drzwiach. Uśmiecham się, czuję ten strach i wystukuję `siema, umieram` w wyświetlacz. Dziwne, mogłabyś tutaj być i znów spoglądać na mój upadek. Nienawiść pewnie uszła by gdzieś w powietrzu bo zastąpiłaby ją tęsknota. Gdybyś tu była pewnie powiedziałbym, że nasz czas już nadszedł i że dalej tęsknie ale moje życie jest niczym pieprzony bezkres. Chodź do mnie, porozmawiajmy o głupotach, wiem, że ci tego brakuje, nocnych rozmów przy winie. Niestety, teraz mój wieczór to wyjście z kumplem by zapomnieć na chwile o tym co było. Mała, wrócę do ojczyzny na stałe, za kilka lat, ale ty wtedy zapomnisz jak bardzo zmieniłem twój świat. Tak, ironia, gdy sens twojego życia staje się sensem twojej śmierci.
|
|
|
Jedno pudło a tak wiele zdjęć i przedmiotów przypominających twoją osobę. Wszędzie pełno wspomnień. W szafie znajduje się nadal kilka twoich ubrań, które zostawiłaś pod pretekstem odebrania ich w inny dzień by móc się spotkać. Na poduszce nadal unosi się zapach twoich perfum a w mieszkaniu wciąż słychać dźwięk twojej delikatnej barwy głosu. Obok łóżka oprawione w ramce zdjęcia brata i rodziców. Pod telewizorem wciąż leży twoja książka której nie doczytałaś. Na ścianie nadal jest plama krwi którą obiecałem zamalować ale wywołuje sentyment do chwili pojawienia się jej. Wciąż mam list brata i twoje karteczki które zostawiałaś na lodówce gdy musiałaś wcześniej wyjść. W kącie wciąż leżą niedopalone szlugi i kilka puszek po piwie. W biurko pełno jest twoich kolczyków wiesz? Nie potrafię ich przenieść w inne miejsce. Gdzieś leżą nawet stare kartki od ojca w których prosił żebym się poprawił bo już nie wie co robić. Jedno mieszkanie - Tysiące tajemnic. Mieszkanie do którego coraz ciężej wrócić
|
|
|
Wiem, ze podobały ci się nasze spontaniczne wypady poza miasto. Widziałem w twoich oczach każdy przebłysk radości gdy mówiłem żebyś wsiadła do samochodu, pomimo tego, ze jeszcze kilka sekund wcześniej dławiłaś się łzami. Serce od razu biło mi mocniej gdy widziałem twój uśmiech na buźce który był szczery. Wywoziłem cię wtedy na łąkę, która od pewnego czasu była nazywana naszą. Potrafiliśmy na niej przesiedzieć całą noc rozmawiając o głupotach albo milcząc i ciesząc się swoim towarzystwem. Nieśmiałe zetknięcia spojrzeń i ponowny zwrot wzorku ku niebu. Mówiłaś o magii, której nie dostrzegałem. Wspominałaś o tym, ze nikt nie docenia tego co ma u boku póki tego nie utraci na dobre a później ze łzami w oczach szeptałaś jak bardzo mnie kochasz za to, że się różnię od reszty ludzi. Drżącym głosem mówiłaś że nie chciałabyś aby to dobiegło końca, pragnęłaś wiecznej miłości która kwitła pomiędzy nami. Kochałaś mnie za wszystko i za nic. Pomimo tego jakim dupkiem byłem to pokładałaś we mnie wiarę.
|
|
|
Bez ciebie byłbym nikim. Dajesz mi wiarę w lepsze dni, nadzieję na poprawę. Wiem, ze nie jest między nami tak jak byśmy tego chcieli ale wiedz, ze jesteś najważniejszą kobietą w moim życiu, bo przyjaźń stawiam ponad wszystko inne. Wiem, ze czasami nie wytrzymujesz w moim towarzystwie i często muszę dostawać od ciebie czymś po głowie, ale tak to ci dziękuję. Za to, ze jesteś i trwasz bez względu na to jak złe słowo nie raz do ciebie kieruję. Dziękuję za szczerość, która dla wielu byłaby przesadna ale tym mnie motywujesz. Przytulasz gdy jest potrzeba, krzyczysz gdy znowu nawale, milczysz, gdy chcesz dać nauczkę, pomagasz obrać właściwą drogę. Powinienem cie częściej słuchać wiem, ale znasz mnie, nie jestem tym dobrym człowiekiem który nie popełnia błędów. Przepraszam za każde wyczerpanie pakietu twojej cierpliwości i każda łzę. Dziękuję za opanowanie i za rozsądek. Dziękuję, ze jesteś i nigdy nie odchodzisz. Przyjaźń to najcenniejsza relacja.
|
|
|
Wiem co robiłem źle. Wiem ile spraw spieprzyłem, ale cię kochałem. Byłem autorem każdej twojej łzy ale miałem w zwyczaju każdą ocierać, bo nie potrafiłem patrzeć na to jak płaczesz. Największą hańbą dla faceta jest patrzenie na łzy ukochanej a jeszcze większą wywoływanie ich. Krzywdziłem cie. Wracałem późno od kumpli, obiecywałem że skończę pakować się w krzywe akcje, ale nie dotrzymywałem słowa. Przepraszam cię za każdy wybuch nerwów, gdy stawałem przed tobą zakrwawiony. Przepraszam za każdego szluga, którego obiecałem nie palić. Wiem jak cierpiałaś gdy kumpel dzwonił że jestem na komisariacie. Wybacz że rodził się w tobie strach o to czy wrócę, gdy wyjdę z mieszkania, nigdy nie chciałem żeby to opierało się na samych zmartwieniach. Wybacz mi to że nie zawsze byłem przy tobie gdy mnie potrzebowałaś. Przepraszam za każdy krzyk, złe słowo. Przepraszam za bezgraniczną i bezwarunkową miłość.
|
|
|
Co w niej kochałem? Dosłownie wszystko. Kochałem jej delikatną barwę głosu, która potrafiła być uwodząca ale i stanowcza i ostra. Jej czysto błękitne tęczówki w których dostrzegałem błysk szczęścia przy każdym spotkaniu. Jej wredny charakter który przeznaczony był nawet dla mnie. Kochałem ją za każdy akt miłości którym mnie obdarzała. Obmywała każdą ranę dzielnie znosząc moje napady złości.Wspierała za każdym razem gdy popełniałem błędy. Odciągała od nałogów, dbała, zaciskała pięści przy każdej awanturze, gdy nie potrafiłem się pohamować. Rozumiała, każde złe słowo, które padało z moich ust. Kochałem jej intuicje i przeczucie, zawsze wiedziała kiedy coś się wydarzyło i nigdy nie zwątpiła w moje człowieczeństwo, które gdzieś tam we mnie tkwiło i ze skurwiela zrobiła mężczyznę przepełnionego uczuciem właśnie do niej. Kochałem ją za upartość która doprowadzała ją zawsze do ostatniego słowa i nie pozwalała sobą manipulować. Codziennie kochałem ją bardziej z każdym powrotem ale i odejściem.
|
|
|
Jednak przypuszczenia mnie nie myliły. Siedziałaś nad rzeką pomimo chłodu i pochmurnej pogody miałaś założone okulary przeciwsłoneczne, spódnicę i bluzkę na ramiączkach. Stanąłem za Tobą i podziwiałem Twoją wspaniałą posturę ciała. Twoje rozwiane przez wiatr, długie kasztanowe włosy. Szczupłą sylwetkę delikatnie pochyloną do przodu. Spoglądałaś przed siebie podziwiając rwącą rzekę. Ściągnąłem bluze i zarzuciłem ci ją na ramiona, jednak ty ją odepchnęłaś, wtedy dostrzegłem twoją złość i smutek. Długo wahałem się czy pytać o co chodzi, przecież jestem dla ciebie obcy. Wstałaś i szykowałaś się do odejścia jednak ja złapałem cię za nadgarstek i przysunąłem do siebie, spokojnie i delikatnie. Ściągnąłem okulary i spojrzałem w twoje przeszklone łzami oczy, na których widok serce mi zamarło a później automatycznie pękło. Nie powiedziałem nic pogładziłem twój chłodny policzek a zaraz później poczułem chłód całego twojego ciała. Wtuliłaś się we mnie płakałaś, a ja czułem że mam przy sobie skarb.
|
|
|
Wierzyli w nas wszyscy bez wyjątku, każdy przywyknął do jej obecności i tego ze towarzyszyła mi każdego dnia. Na ulicy słyszeliśmy szepty ludzi, który mówili jak nam zazdroszczą tej miłości. Zabierałem ją na obiad do rodziców, którzy ją uwielbiali. Pamiętam każdy śmiech przy stole gdy moja mama opowiadała beznadziejne historyjki z dzieciństwa, które i tak wszystkich bawiły. Każde spojrzenie ojca, które zawierało dumę z syna, chociaż nigdy nie dawałem żadnych powodów do tego by mogli wypowiadać w moją stronę tak wielkie słowa. Po obiedzie standardowy wypad na miasto i do mojego mieszkania. Siadałaś we fotelu okrywając się kocem bez względu na to czy był upał czy mróz. To należało do tradycji. Ja włączałem film, który ty i tak uparcie wyłączałaś i wolałaś puścić jakąś płytę z muzyką, oczywiście sam rap. Ja stawałem przy oknie ze szlugiem w ręce i wpatrywałem się w ten piękny cud, który pozornie był tylko mój. Ty, mała, krucha i tak wspaniała.
|
|
|
Tak po prostu wyszłaś z mojego mieszkania, robiąc dokładnie to samo co ja zawsze robiłem przy zerwaniu. Najpierw długie wpatrywanie się w oczy następnie scenka z twoją niewinnością, chociaż wina leży po obu stronach. Stanęłaś przy drzwiach i rzuciłaś mi szybkie wymowne spojrzenie pełne bólu ale i troski i opanowania. Wiesz co wtedy czułem? Jak serce rozpierdala się na miliony części, bo odeszłaś z mojego życia bez planu powrotu. Przekreśliliśmy w tym dniu wszystkie wspólne plany na przyszłość a jak pewnie wiesz, było ich wiele. Spontaniczny wyjazd, ślub, dziecko, nowe życie za granicą. Tak bardzo pragnęłaś tego a ja tak bardzo chciałem ci to dać. Od kilku lat tłumaczyłem ci że nie zaoferuję ci nic prócz miłości, a ja głupi wierzyłem, że tobie naprawdę to wystarczy. Każde zapewnienie z twoich ust było niczym trwała deklaracja, która rozmyła się przy mocniejszej ulewie. To miało trwac wiecznie i miało być wyjątkowe. Dobrze ze było chociaż przez chwilę.
|
|
|
Chciałbym Cię przeprosić. W końcu szczerze i za wszystko co w życiu spieprzyłem, za wszystko co spieprzyłem pomiędzy nami. Przepraszam za kłamstwa, które wychodziły automatycznie jedynie dla Twojego dobra. Przepraszam za cały ból który sprawiałem Ci przez tyle lat, bo miałem sekrety których nie powinno pomiędzy nami być. Przepraszam, że nie ma mnie przy Tobie wtedy gdy mnie potrzebujesz. Przepraszam za wszystkie te chwile ciszy, bo chciałem, żebyś się ode mnie odzwyczaiła a tak naprawdę to ja Ciebie potrzebuję. Przepraszam za wszystkie te krzywe akcje w których miałem więcej nie brac udziału. Przepraszam za wszystkie złamane obietnice, za złe słowa, wypowiedziane w afekcie. Przepraszam za to, że byłem beznadziejnym przyjaciele ale kocham Cię, kocham Cie bo jesteś moją małą siostrą, dla której jestem w stanie zabić. Przepraszam za całe zło i dniw których pozwalałem Ci tęsknić. Przepraszam za dni w których zostawiłem Cię samą z tą chorą rzeczywistością. Przepraszam, wybacz mi mała.
|
|
|
|