|
blind_love.moblo.pl
to takie dziwne.. codziennie rano budzę się zastanawiając czy to dzieję się naprawdę czy może śnie. ale już wiem. to nasz mały wspólny świat nasza bajka która jest war
|
|
|
to takie dziwne.. codziennie rano budzę się zastanawiając, czy to dzieję się naprawdę czy może śnie. ale już wiem. to nasz mały wspólny świat, nasza bajka, która jest warta wielu poświęceń, wszystkich wyrzeczeń i starań o nasze szczęście. / blind_love
|
|
|
zawsze byłeś bezimienny. wymyśliłam Cię jeszcze będąc małą dziewczynką i już wtedy zaczęłam nadawać Ci przeróżnych cech. z biegiem czasu dodawałam nowe, kolejne. moje oczekiwania i pragnienia się zmieniały, więc zmieniałeś się i Ty. w końcu stałeś się idealny, a ja.. a ja zachciałam kogoś podobnego do Ciebie. jeszcze miesiąc temu śmiałam się sama z siebie.- glupia małolata. przecież jeden mężczyzna posiadający tyle najlepszych dla mnie cech nie ma prawa, nie może istnieć! to była tylko zabawa, mój własny wytwór wyobraźni, największe marzenie, ideał mężczyzny. jeszcze miesiąc temu obiecywałam sobie, że przestanę czekać na kogoś takiego jak Ty. a teraz? a teraz jesteś tu. najprawdziwszy. mój. masz już imię, nadane osiemnaście lat temu przez swoich rodziców. ale co najważniejsze masz te wszystkie upragnione przeze mnie cechy. każdy szczegół jest taki jaki chciałam. po raz pierwszy nie muszę nic zmieniać, o nic nie muszę walczyć./ cd wyżej.
|
|
|
dlaczego Ty zawsze wracasz wtedy kiedy zaczynam układać sobie życie na nowo? .-'bo Cię kocham..' westchnęła.. 'kochasz? trochę za późno. spóźniłeś się o rok.' /blind_love
|
|
|
codziennie wyglądała przez okno, mając nadzieje że w końcu go tam zobaczy. stojącego jak zawsze pod murem i czekającego na swoją ukochaną.. /blind_love
|
|
|
szpital. oddział chirurgii urazowej. pokój pełen różnych urządzeń i dziwnych rurek. łóżko a na nim nieprzytomny chłopak. i po co żeś się pchał na ten motor? szpan? a może chciałeś nam coś udowodnić? no to teraz masz idealną okazję.- udowodnij nam, że potrafisz wygrać ze śmiercią. /blind_love
|
|
|
'wyjeżdżam' oznajmił. 'co? chcesz tu tak po prostu wszystko zostawić? rodzinę, przyjaciół, szkołę.. mnie?' jej głos przepełniony był rozpaczą. chwycił ją za rękę 'Ty nic nie rozumiesz' westchnął 'robię to głównie dla Ciebie, mój wyjazd zaboli Cię mniej niż to co może się niedługo wydarzyć. jestem.. jestem chory, o ile raka można nazwać chorobą, to bardziej przypomina wyrok. całe życie miałem zaplanowane tak by na wszystko starczyło mi czasu, a potem pojawiłaś się Ty, zakochałem się, chciałem tego czasu więcej ale to niemożliwe. Umrę, nie chce byś na to patrzyła, za bardzo Cię kocham, dlatego właśnie wyjeżdżam.' głos mu się załamywał, a z oczu płynęły strumienie łez. tak bardzo nie chciał tego robić. 'głupcze! nie opuszczę Cię! będę przy Tobie! kocham Cię!' wypowiedziawszy te słowa rzuciła mu się na szyję. 'nie opuszczę, słyszysz?' przysięgła ponownie. /blind_love
|
|
|
'politechnika Gdańska?! kiedy zamierzałeś mi powiedzieć? w ogóle zapomnij! nigdy Cię tam nie puszczę, rozumiesz?! po moim trupie! jak Ty to sobie wyobrażasz, że będziemy jeździć do siebie na zmianę?' krzyczała, ściskając w dłoni list z nadmorskiej uczelni. 'a może chcesz to wszystko zakończyć?' na samą myśl o tym jej oczy przepełniły się łzami. odwróciła się tyłem do niego i ruszyła w stronę drzwi, podbiegł do niej i objął ją w pasie. trzymał na tyle mocno, że każda próba ucieczki zakończyłaby się klęską. przystanęła. 'zrezygnowałem' szepnął 'zostaję tu, dla Ciebie'. /blind_love
|
|
|
przebiegła przez cały tramwaj z niedowierzaniem i z zawieszonym wzrokiem na osobie przechodzącej właśnie przez pasy. wspomnienia atakowały jej głowę, wiele razy wyobrażała sobie co mu powie jeżeli jeszcze kiedykolwiek go zobaczy. wysiadła na najbliższym przystanku. do oczu napływały jej kolejne dawki łez, ale on i tak pewnie stwierdziłby, że to krople deszczu które dziś atakowały miasto. serce podchodziło jej do gardła. wzięła głęboki oddech i ruszyła w jego kierunku. 'cześć chłopaku ' powiedziała. brzmiało to dość niepewnie ale to właśnie te słowa stanowiły u nich niegdyś przywitanie. przystanął, otworzył szeroko oczy. 'czego chcesz ' zapytał oschle. stali tak przez chwilę w milczeniu. 'widzisz..' zaczęła, ' zauważyłam Cię jadąc tramwajem, chciałam po prostu jeszcze raz na Ciebie spojrzeć, chciałam..'
(ciąg dalszy wpis niżej)
|
|
|
jej myśli były przepełnione chaosem, zaczynała żałować podjętej decyzji. więzła kolejny wdech i dokończyła 'chciałam się dowiedzieć dlaczego, bez żadnych kłamstw, chciałabym zrozumieć '. podszedł bliżej, objął jej twarz dłońmi 'nie mogłem już dłużej pozwalać na to by taki skurwiel jak ja nadal zadawał Ci ból, wybacz '. głos mu drżał, otarł kciukiem spływające łzy po jej policzku i wtulił twarz w jej włosy 'naprawdę przepraszam, mi też nie jest łatwo, mam nadzieję, że kiedyś zrozumiesz ' pocałował ją w czoło, trwało to kilka sekund. nachylił się, stali teraz twarzą w twarz, tak blisko, że dotykali się nosami. po raz pierwszy widziała jak płacze. 'a teraz pozwól mi odejść '. zamknęła oczy. /blind_love
|
|
|
.-wiesz babciu, wystarczyły mu dwie minuty by mnie zdobyć. wystarczyło, że na pierwszym spotkaniu przywitał mnie z bukietem krwistoczerwonych róż.. .- i to one zdecydowały o Twojej miłości do niego ? .- ..nie babciu, kwiaty jak kwiaty robiły wrażenie, ale z czasem wszystkie uschły, płatki poodpadały, zrobiły się kruche. I właśnie tamtego wieczoru, wśród tych dwunastu róż było coś, co przetrwało do teraz, bilecik z napisem 'pragnę spędzić z Tobą resztę życia' to właśnie te słowa chwyciły mnie za serce i uświadomiły mi, że to ten mężczyzna- zamilkłam, a babcia uśmiechnęła się do mnie i pogłaskała po głowie. .- tamtego wieczoru kochanie, dostałaś coś więcej, coś co przetrwało do dziś i przetrwa na wieki, to miłość, najszlachetniejsze uczucie.- odwróciła głowę, spojrzała na zdjęcie mojego dziadka stojące nad telewizorem, a po policzku spłynęła jej łza. /blind_love
|
|
|
uśmiechnął się łobuzersko, tak jak lubiła najbardziej.
|
|
|
świat jest ok, to ludzie psują mu opinie. / Magda M.
|
|
|
|