 |
ansomia.moblo.pl
tęsknię . pytanie czy chorujesz na to samo .
|
|
 |
tęsknię . pytanie czy chorujesz na to samo .
|
|
 |
- mogę coś dla ciebie zrobić ? - a no . pokochać możesz .
|
|
 |
cierpię . dla ciebie znoszę te katusze, nie dla nikogo innego . dla ciebie .
|
|
 |
tak, jakby jutro wszystko miało się skończyć . tak, jakby jutro miała nastać nicość . tak mnie kochaj .
|
|
 |
kiedy szepcze mi wprost do ucha te najbardziej wymyślone, a zarazem najczulsze słowa pod słońcem wszystko inne się nie liczy . każdy aspekt, który na pozór dręczy mnie po nocach - staję się mało istotny, wręcz w ogóle nieważny . to, że nikt nie akceptuje naszego związku jest zupełnie banalnym zmartwieniem . to jak kiedyś się nie znosiliśmy, rozmywa się w przestrzeni czasu . teraz jest tylko on i ja - my, tworzący na chwilę obecną idealną całość .
|
|
 |
było około dwunastej, kiedy wracałam z klubu, zalewając się łzami . był z nią, z tą, którą żywię odwiecznie nienawiścią, której nie znoszę do potęgi entej . wyciągnęłam z torebki komórkę, i ledwo co odnalazłam jego kontakt . odebrał po chwili . z oddali dochodził odgłos głośnej muzyki, po czym dobiegł mnie komunikat "zaraz wracam" kierowany do znajomych . odczekałam jakieś pół minuty, kiedy usłyszałam jego głos w słuchawce, tym razem przemawiający do mnie . - mała, jest sobota, panny czekają, a mój chuj domaga się pieszczot - powiedział . pokręciłam z niedowierzaniem głową . - zastanawiam się po prostu, czy z czasem zapomnę . chciałam wiedzieć, jak długo kocha się skurwieli, oraz czy istnieje jakaś recepta na tęsknotę - wydukałam, przez łzy . - skończyłaś ? miłej nocy, piękna - odrzekł z szyderczym śmiechem, rozłączając się .
|
|
 |
pewien aspekt działa mi od jakiegoś czasu potwornie na nerwy . czas . kiedy byliśmy razem - mijał jak pojebany, pozostawiając po poprzednim dniu jedynie mgielne wspomnienie . a teraz, leżąc na łóżku w środku nocy, kurczowo ściskając w dłoniach misia mam wrażenie, że mija wieczność, a gdy spoglądam na tarczę zegara oświetloną od blasku księżyca, zauważam, że wskazówki posunęły się raptem o kilkanaście minut . ktoś nacisnął hamulec, ktoś mi cię odebrał .
|
|
 |
- nie daję już tak rady, wiesz ?! mam dosyć . nie potrafię patrzeć na to, jak te wszystkie laski kleją się do ciebie, a ty nie reagujesz ! podoba ci się to - wydusiłam z siebie, mierząc go przeszklonym łzami spojrzeniem . wściekła, wybiegłam z domu, trzaskając drzwiami . ruszył za mną, wołając moje imię, coraz głośniej . w końcu zdołał złapać mnie za rękę i obrócić w swoją stronę . uśmiechnął się czule . - kochasz mnie jeszcze ? - zapytał, obejmując mnie w pasie . nachylił się i pocałował mnie w nos, policzek . poczułam ciepły powiew na szyi, potem delikatne muśnięcie . zbliżył wargi do mojego ucha, drażniąc je . - powiedz, że kochasz . powiedz. chcę to usłyszeć - zaczął szeptać . - jestem idiotką . kocham cię - zdołałam w końcu wykrztusić . przytulił mnie do siebie mocniej, a jego klatka piersiowa zaczęła się szybko unosić i opadać, poczułam coś mokrego na ramieniu . płakał - kochał . kochał, jak ja .
|
|
 |
pytasz o moje marzenia ? od jakiegoś czasu dręczy mnie nieodparte pragnienie, żeby za kilka lat dzień w dzień budzić się przy twoim boku, wsłuchiwać się w twój równomierny oddech, muskać opuszkami twój policzek, kiedy nie będziesz miał o tym zielonego pojęcia .
|
|
 |
odważyła się, napisała do niego długą wiadomość, a w niej napisała że go kocha . on po chwili odpisał "muszę spadać, cześć" . rozpłakała się, zaczęła wyzywać siebie i jego . jaka była głupia, dlaczego do niego napisała . wyłączyła gadu i zeszła na dół . kiedy była przy drzwiach do łazienki, zadzwonił ktoś do drzwi . otworzyła je i zobaczyła twarz zasłoniętą kwiatami . uśmiechnęła się, wzięła kwiatki na dół i bez chwili zastanowienia przytuliła go . tak, to był ten chłopak który musiał spadać z gadu-gadu, to był ten chłopak którego tak mocno kochała .
|
|
 |
po prostu nie ogarniam siebie, ciebie, jej, ich, was, tego że wam się tak układa, że jesteś szczęśliwy i nie ogarniam tego, że się przestałeś odzywać .
|
|
 |
godzina 3:00 w nocy, dźwięk smsa zerwał mnie z łóżka . wstałam, popatrzyłam na ekran i pokazało się jego imię . myślałam, że umrę ze szczęścia jak przeczytałam jego treść . dwie minuty po odczytaniu, zadzwonił . odebrałam pierwsze jego słowa "odpowiedz, kochasz mnie?" chwile milczałam, rozpłakałam się i odpowiedziałam że nie wie nawet jak bardzo, nie wie jaki jest dla mnie ważny . a kiedy powiedziałam, że kocham go najmocniej na świecie, kazał mi wyjść na balkon . wyszłam i pod nim stał on, krzycząc że mnie kocha . piękne, nie ? tylko szkoda, że mi się to śniło .
|
|
|
|