 |
ansomia.moblo.pl
proszę byś przed snem spojrzał w niebo i pomyślał o mnie że jestem żyję i zasypiam pod tym samym niebem co ty. skoro nie mogę być przy tobie to przynajmniej możemy dz
|
|
 |
proszę byś przed snem spojrzał w niebo i pomyślał o mnie, że jestem, żyję i zasypiam pod tym samym niebem, co ty. skoro nie mogę być przy tobie to przynajmniej możemy dzielić te chwile i a nuż uda nam się sprawić, by nasza miłość trwała wiecznie.
|
|
 |
moje życie polega na porażkach, tęsknocie, pragnieniach, samotności, wspomnieniach, odrzuceniu, smęceniu, płakaniu i znowu tęsknocie.
|
|
 |
na zawsze ponosisz odpowiedzialność za to, co oswoiłeś.
|
|
 |
nie jestem zakochana, nie mam pary, nie wzdycham do zdjęć facetów, nie marzę o romantycznym ślubie, nie poszukuję ideału i dobrze mi z tym, o!
|
|
 |
każdy jest programistą swojego szczęścia i hakerem cudzego.
|
|
 |
on złamał jej serce, ona zniszczyła mu Playstation. i kto teraz będzie dłużej płakał?
|
|
 |
wciąż na tapecie, więc trzeba się pilnować. uważać na gesty, tak samo jak na słowa.
|
|
 |
dlaczego ciebie kocham? daj spokój jakie to głupie pytanie. dotknij ręką mojej klaty piersiowej. czujesz? bije. bije tylko i wyłącznie dla ciebie, mała.
|
|
 |
nawet jeśli wyglądałbyś zupełnie inaczej kochałabym cię tak samo.
|
|
 |
nie chce wiedzieć, że jutro cię zabraknie.
|
|
 |
weszłam do klasy na spóźnioną lekcję. - dzień dobry, przepraszam za spóźnienie. - rzuciłam do nauczycielki wkładając słuchawkę do ucha. rozglądnęłam się po klasie i zauważyłam, że jest wolna tylko jedna ławka w której siedział on - sam. przewróciłam oczami i ruszyłam na sam tył klasy. usiadłam obok niego, wyjęłam książki i wyciągając telefon przełączyłam na inną piosenkę. po chwili wyciągnął mi słuchawki z uszu - pogadaj ze mną - syknął cicho. - nie mam o czym - wyszeptałam. -mamy, kocham cię, brakuje mi ciebie i kompletnie sobie z tym nie radzę - powiedział patrząc mi w oczy. - to idź do pedagoga szkolnego - zaśmiałam się głośno. - zmieniłaś się, zmienił cię ten nowy koleś - zasugerował. - nie skarbie, to twoje odejście mnie zmieniło. to przez ciebie jestem na dnie i nie radzę sobie z niczym, zraniłeś mnie i czego teraz ode mnie oczekujesz? - krzyczałam. - wierzę w to, że cię odzyskam - rzucił i wstając z ławki wyszedł z klasy.
|
|
 |
to były niesamowite miesiące. tak naprawdę prawdziwego szczęścia zaznałam jedynie przez chwilę, resztą były nieprzespane noce, łzy do poduszki, te palpitacje serca na twój widok i nadzieja. tak. to przede wszystkim ona trzymała mnie wtedy przy życiu. a teraz? teraz został mi tylko zapach wspomnień po tym wszystkim i jedna wspólna melodia.
|
|
|
|