|
anobotak.moblo.pl
Widzę Cię jak opowiadasz coś znajomym chodząc w miejscu.Odwracam głowę w drugą stronę abyś nie zobaczył mojego rozpaczliwego spojrzenia.Przemykam obok Ciebie jak cień
|
|
|
Widzę Cię jak opowiadasz coś znajomym,chodząc w miejscu.Odwracam głowę w drugą stronę,abyś nie zobaczył mojego rozpaczliwego spojrzenia.Przemykam obok Ciebie jak cień,udając,że nie obchodzi mnie Twoja obecność.Nagle się odwracasz,odprowadzasz mnie wzrokiem.Gdy już jestem wystarczająco daleko spoglądam za siebie.Nadal rozmawiasz ze znajomymi,jednak nie patrzysz na nich.Posyłasz mi spojrzenie,od którego robi mi się gorąco-tak,tak na mnie kiedyś patrzyłeś. Coś jest nie tak z Twoimi oczami. Straciły blask, czyżbym ujrzała w nich tęsknotę?Tęsknotę za mną?!Odganiam od siebie te myśli,które tak bezlitośnie wwiercają się w moje serce.Przenoszę wzrok na twoje usta,które zarysem przypominają uśmiech.Uśmiech,który tak bardzo pokochałam.Przyspieszam żebyś nie mógł dostrzec moich łez,które w krótką chwilę tworzą potok na mojej twarzy,zupełnie jak za pierwszym razem,kiedy zobaczyłam Cię po tych pięknych miesiącach.Czy wtedy umarłam?Nie,to tylko ty odszedłeś.
|
|
|
To co się zdarzyło, to co było kiedyś, przeszłość... Nie można już zmienić tego scenariusza. Niezależnie od tego jakbyś się starał, jakbyś próbował zatrzeć rany minionych lat, nie uda ci się to. Rany można wyleczyć, ale blizny pozostaną. Tak samo jest w życiu. Masz za sobą wiele chwil, tych pięknych i tych gorszych, o których próbujesz zapomnieć, lecz nie dajesz rady, gdyż wracają do ciebie w postaci wspomnień, a później goją się przez całe życie.
|
|
|
odchodzą osoby, które mają odwagę wrócić.
|
|
|
Choć poznałam Go przypadkiem, zaledwie dwa lata temu, budzi we mnie ambiwalentne uczucia- od uwielbienia poprzez strach, aż do odrazy, której towarzyszy smutek, gdyż dojrzałam w Nim ludzkie cechy, tak wyraźnie widoczne we mnie samej. Mimo tego moje serce nie dało się zwieść, nadal bije tylko dla Niego.
|
|
|
I nie patrzę na to co było potem. Tamto późne popołudnie i tak było najpiękniejszym późnym popołudniem w całym moim życiu.
|
|
|
To jeden z tych momentów, w którym jestem bezsilna. Płaczę. I tak pragnę wtulić się w znajome ramiona...Twoje ramiona.
|
|
|
Usiadła na parapecie z butelką najczystszego i najdroższego spirytusu, w prawej ręce trzymała najdroższą paczkę papierosów, które stanowiły uzupełnienie jej i tak już nic nieznaczącego życia. Doszła do wniosku, że woli się wykończyć najdroższymi używkami, niż umrzeć bezwartościową
śmiercią. Bo przecież jej rozdeptane serce nie miało dla niego żadnej wartości. Żałowała tylko, że nie zobaczy jego miny, kiedy dowie się, że to właśnie on był powodem jej czynu. A może właśnie wtedy zrozumie, że była coś warta ?
|
|
|
Być może żadna z tych rzeczy nic nie znaczyła: ani ukradkowe spojrzenia, ani nieśmiałe uśmiechy, ani czułe słowa. W tym odległym świecie, oglądanym przez okulary roztargnienia- dwa zniekształcone szkła, które nosiłam przez tych kilka miesięcy- każdy dotyk, każdy drobny gest,
czy chwile tęsknoty, od początku były skażone jakimś podejrzanym znaczeniem, które i tak, w rzeczywistości nie było nam pisane.
Czy aby na pewno ?
|
|
|
Wierzę w kres czasu w naszym życiu, w kres tego śmietnika, który nazywamy światem. Często rozmyślam nad tym, że koniec jest bliski. Że wisi nad nami w powietrzu czekając, aby
w odpowiednim momencie spaść nam na głowy. Jest to wielka, lodowata fala, gruba na tysiąc
kilometrów, ciemniejsza niż noc. Wznosi się ona wysoko w eterze, przysłania nam gwiazdy, pozbawiając nas perspektyw na przyszłość. Wiele razy pragniemy by ta fala zabrała nas, zmyła z powierzchni tej zgnilizny jaką jest nasza planeta. Zazwyczaj ta ogromna ciemność ma swoje
źródło w ważnych dla nas chwilach, wydarzeniach, tudzież osobach...
Bezkres nad moją głową ma swój początek i kres w mym własnym sercu. Sercu, które kształtem tak bardzo przypomina Ciebie...
|
|
|
Pociągam zapałką,leniwy,kapryśny ogień jest jak rodzące się uczucie.Taki mały płomyk zaufania.Jak coś,co łączy dwoje ludzi ze sobą,to co jest fundamentem niezbędnym do zbudowania czegoś pięknego.Podpalam papierosa.Niby od niechcenia,papier zajmuje się.Obserwuję jak kawałek po kawałku,papieros spala się,jak wypala się uczucie.Wydziela się dym,który jest jak emocje:szczęście,ból,tęsknota.Czuję nieprzyjemny zapach.Zapach trawionego ogniem życia,rozkładającej się miłości.Obserwuję jak to,co budowałam tyle czasu,z łatwością,zaledwie w kilka chwil ulatuje bezpowrotnie.Patrzę jak papieros robi się coraz krótszy,jak ogień miejsce przy miejscu wypala resztki bezsensownej miłości.Dochodzę do momentu,w którym już nic nie da się zrobić.Wyrzucam papierosa,tak jak Ty wyrzuciłeś mnie ze swojego serca.Teraz widzę jak spada w dół,aby w końcu dotknąć dna,upaść na ziemię.Leży,dalej słabo się żarzy.Nikt go nie zauważa.Koniec.Papieros się wypalił,jak Twoje uczucie do mnie.Odchodzę.Przedstawienie skończone.
|
|
|
Boję się dnia kiedy moja miłość do Ciebie wygaśnie. Kiedy przestanę tęsknić do Ciebie, gorączkowo szukać Twego spojrzenia w tłumie. Bo przecież wiadomo, że gdy zaczynasz rozmyślać nad tym czy nadal kochasz tę jedną osobę, to tak naprawdę utraciłeś ją na zawsze. Wiem, że już bym sobie nie dała rady bez miłości, którą Cię obdarzam, mimo tego, że ty nie chcesz mojego uczucia. Wiem też, że nasze drogi już nigdy się nie spotkają, a serca nie połączą. Jestem Ci wdzięczna za te cudowne kilka miesięcy, które dla Ciebie mogą być banałem, błahostką. Dla mnie były one najpiękniejszym okresem w życiu, niezwykłymi wspomnieniami. Dziękuję, że mogę Cię kochać, gdyż to jest właśnie
najwspanialsze- kochać, nie oczekując nic w zamian.
|
|
|
lat przybywa, sił jakby mniej.
|
|
|
|