Usiadła na parapecie z butelką najczystszego i najdroższego spirytusu, w prawej ręce trzymała najdroższą paczkę papierosów, które stanowiły uzupełnienie jej i tak już nic nieznaczącego życia. Doszła do wniosku, że woli się wykończyć najdroższymi używkami, niż umrzeć bezwartościową
śmiercią. Bo przecież jej rozdeptane serce nie miało dla niego żadnej wartości. Żałowała tylko, że nie zobaczy jego miny, kiedy dowie się, że to właśnie on był powodem jej czynu. A może właśnie wtedy zrozumie, że była coś warta ?
|