|
Już wiem czego mi brak do szczęścia. Zdolności aby choć raz cofnąć czas, tylko kilka dni. Choć dziś zadowoliłbym się moim bólem gdybym mógł odzyskać twoje szczęście.
|
|
|
jak się kobieta uprze, to diabła przegada.
|
|
|
opowiadałam mu o tym jaka jestem silna, samodzielna, niezależna. pogłaskał mnie po głowie, pogłaskał moją samotność.
|
|
|
on? on nigdy nie spóźniał się na autobus. to tylko kierowcy jeździli za wcześnie. on? w swoim mniemaniu nie kłamał. po prostu mówił wygodniejszą część prawdy. chodzący ideał.
|
|
|
otwieram senne, podkrążone oczy i patrzę w sufit. czasami płaczę. zauważyłam jak bardzo odsunęłam się od bliskich. zauważyłam jak bardzo odsunęłam się od świata. zauważyłam jak mnie to męczy i jak sobie z tym nie radzę.
|
|
|
tylko on wiedział, że zakładam kaptur, gdy nie radzę sobie z otaczającym mnie światem. tylko on wiedział, że moje z pozoru brązowe oczy, tak naprawdę są zielone. tylko on widział mnie w moim tandetnym, za dużym, różowym swetrze. tylko on mógł bezkarnie rzucać mi w twarz najohydniejsze oskarżenia. tylko jemu wybaczałam najgorsze świństwa. tylko on wiedział, że gdy leżę na lewym boku to marzę, a gdy leżę na prawym, to wspominam. tylko on znał pochodzenie wszystkich blizn na moim ciele. tylko jego naprawdę kochałam.
|
|
|
Jestem zły bo nie wierzysz w moje słowa a przecież złamałem samo "obiecuję". To ja byłem naiwny bo myślałem, że nie dosięgnie mnie ból, który mnie pokona, że nie nadejdzie nigdy coś podobnego. Nie znałem tego. Nic już nie obiecuję, bo wiem, że nic nie wiem, poza tym że Cię kocham, więc nie chcę abyś cierpiała, nie chcę żyć bez ciebie. I nawet kiedy odchodzę mimo, że obiecałem być, to dalej kocham i odchodzę tylko na krok i zaraz odwracam się bo nie mogę tak dłużej, znów chcę być z Tobą. Wiem, że Cię kocham, więc nie ma sensu nigdy odchodzić na krok, niegodziwoscią jest odchodzić na krok by powracać i widzieć twoje łzy. Możesz nie wierzyć zatem w żadne moje słowo, uwierz tylko w to co do Ciebie czuję.
|
|
|
Nie ma sensu popełniać tych samych błędów i nieustannie obiecywać, że będzie inaczej. Przecież po kilku dniach, tygodniu znowu jest między nami "po staremu." Nie wiem czy naprawdę myślisz, że masz do czynienia z głupią i naiwną? Czy liczysz, że udobruchasz mnie tym samym numerem i ja przestanę narzekać, upominać się o swoje, jak zwykle bywało? Jestem cierpliwa, ale wiem, że to nie będzie trwało wiecznie - tak jak Ci się wydaje.
Znam swoją wartość, aby odejść w sekundę, gdy uznam, że już dłużej nie ma sensu czekać, słuchać Cię i prosić, aby było inaczej. To będzie kwestia dojrzałości, mądrej i słusznej decyzji, gdy będę miała dość obietnic. Mam jedno życie i chciałabym mieć mężczyznę, który mnie doceni i dojrzale pokocha.
Obiecujesz? A potem zapominasz? Robisz to na własną odpowiedzialność, więc już za chwilę, pretensje będziesz mógł mieć tylko do siebie.
|
|
|
|