 |
Stałem wczoraj uśmiechnięty, rozpędzony udanym dniem, coś mówiłem a oni się zaśmiali, lubią mnie, wszystko jest na swoim miejscu, wszystko jest idealne i spojrzałem w okno, a tam był las, który patrzył przez szybę na oszusta, kiwał koronami i prosił o ból, który jest prawdą. Dałem go na sekundę i odwróciłem się znowu z uśmiechem, w którzy wszyscy wierzą.
|
|
 |
Boję się, tego zaułka, oststniego miejsca, w którym mnie nie było, będę musiał usiąść i przyznać, że zostaję, że zawiodłem.
|
|
 |
Czy prowadzę podwójne życie? Fuck, ja już nie wiem ile tych żyć, gubię się, wkurwiam się, bo wszystkie prowadzą do nikąd. Kiedy strach blednie pod naporem uczuć, uśmiech staje się bezczelny a słowa omijają rozsądek. Wszystko jest nagle kolejną dawką, obym tylko zapomniał jak tu się znalazłem, zapomniał o tym jak wracać.
|
|
 |
ryba to wszystko potrafił, pływać, grać , normalnie, fish
|
|
 |
dawno, dawno temu, za górami, za lasami... niegodziwiec rozkochał w sobie naiwną księżniczkę. historia dobiegła końca, happy endu nie było. jednak ona zatykała uszy na wieść o morałach, czekała wciąż z nadzieją na kolejny tom.
|
|
 |
za tysiąc lat może jednak się spotkają. może odbudują to, co zamarzło w nich, kiedy przyszły pierwsze, chłodne dni.
|
|
 |
kolejny raz widząc jej podbite oko i słysząc słowa: "przecież go kocham", już jej nie pocieszałam i nie mówiłam, że wszystko będzie dobrze. spojrzałam na nią z góry i ze słowami: "on przecież też cię kocha, tylko, że bardziej okazuje uczucia", odwróciłam się i poszłam w swoją stronę. byłam dumna, że to powiedziałam, tak samo jak w dniu, kiedy to ja zostawiłam takiego skurwysyna.
|
|
 |
nie chcę się zmieniać. chcę, aby pozostał we mnie ten urok dziecka, ta magia doceniania chwili, ten zachwyt nad światem, ta ufność, wiara w miłość. nie chcę dorosnąć i zdjąć różowych okularów. nie chcę być rozsądna, poprawna, robić tego, co powinnam. najbardziej pragnę pozostać sobą... roztrzepaną, roześmianą, zakręconą.
|
|
|
|