Stałem wczoraj uśmiechnięty, rozpędzony udanym dniem, coś mówiłem a oni się zaśmiali, lubią mnie, wszystko jest na swoim miejscu, wszystko jest idealne i spojrzałem w okno, a tam był las, który patrzył przez szybę na oszusta, kiwał koronami i prosił o ból, który jest prawdą. Dałem go na sekundę i odwróciłem się znowu z uśmiechem, w którzy wszyscy wierzą.
|