 |
No fakt, to nie było spotkanie towarzyskie, tylko próba wyznaczenia pola walki między nabuzowanym nacjonalistą pełniącym obowiązki prezydenta a premierem demokratycznego rządu. Próba narzucenia Tuskowi takiej formy koabitacji, która ustawi go w roli podwładnego, czyli przekreśli zasady konstytucji. Komisarzom Nawrockiego nie przechodzi przez gardło, że rząd rządzi, a prezydent reprezentuje. Wizyta Tuska u Nawrockiego skończyła się w tym sensie fiaskiem.
Dowodem jej podsumowanie przez premiera: zgodziliśmy się w jednym, że kochamy nasze rodziny i dzieci. Czyli że p.o. prezydenta, całkowity i arogancki dyletant w sprawach państwa, próbował rozegrać najbardziej doświadczonego polskiego polityka ostatnich dekad. Jedynego, który był nie tylko szefem polskiego rządu, ale też Rady Unii Europejskiej. Polityka zdemonizowanego przez pamiętliwego i mściwego Kaczyńskiego, bo on na tle Tuska wypada żałośnie.
To, że Kaczyński podzielił polskie społeczeństwo na dziesięciolecia, wykorzystując do tego kler katolicki,
|
|
 |
Od 1989 roku żadne ugrupowanie rządzące Polską, od prawicy po lewicę, od liberałów po narodowców, nie podjęło skutecznych, formalnych kroków, które mogłyby doprowadzić do faktycznego uzyskania reparacji wojennych od Niemiec. Były za to przemówienia, uchwały, raporty, komisje i konferencje prasowe.
Lata 90.
W pierwszej dekadzie wolnej Polski temat reparacji praktycznie nie istniał w debacie publicznej. Priorytetem było wejście do NATO i UE, a Berlin był wówczas kluczowym partnerem i sponsorem polskiej drogi do Zachodu. Nikt nie chciał psuć klimatu rozmów kwestią odszkodowań, które od razu trafiłyby na mur niemieckiego „temat zamknięty”.
Rządy SLD i AWS
Pojawiały się sporadyczne głosy, głównie w kontekście roszczeń niemieckich wysuwanych wobec majątku w Polsce. O reparacjach mówiono wtedy raczej jako o „karcie przetargowej” w relacjach dyplomatycznych, ale bez konkretów. Żaden prezydent, od Wałęsy, przez Kwaśniewskiego, po Komorowskiego, nie złożył oficjalnego pozwu, ani nie przygotował formalnej strategii prawnej
|
|
 |
Przeanalizujmy przyczyny „konfliktu w polskim sądownictwie”.
1. Zachowana jest ciągłość prawna ze stalinowskim systemem prawnym.
2. Polityczne ingerencje w sądownictwo mają charakter partyjny, destabilizujący, uniemożliwiający naprawę i podporządkowujący obcym interesom.
3. Nawet na gruncie prawa po transformacjach stalinizmu funkcjonują sędziowie, którzy nie spełniają kryteriów niezależności z pobudek politycznych ponieważ:
- kwestionują umocowania sądów i trybunałów, konstytucyjnych organów państwowych oraz organów kontroli i ochrony prawa
|
|
 |
Marcin proponuję nauczyć ci się pisać poprawnie po polsku nie pisze się "najlepszym" tylko "najlepszą" oraz poprawnie czytać pozdrowienia po polsku oczywiście 🤣🤣🤣🤣🤣
|
|
|
|