|
Kawa smakuje jak spalona ziemia, niebo pokonane przez szarość, muzyka jest dziś zimna i gdzie mam spojrzeć jeśli widzę same cienie, jak cieszyć się gdy wszystko ma posmak żalu. Zamiast gonić szczęście i je złapać, zagoniłem się w supeł myśli, schwytany przez odpychane prawdy.
|
|
|
Najtrudniej wytrzeźwieć po marzeniu, które spojrzało ci w oczy zbyt późno, aby nie rozprysło się w codzienności.
|
|
|
W niepamięci szukam ostatnich iskier, może w cieniach umysłu skrywam twoje szepty, może dotyk co miał być niezapomniany, rozwiał się z oparami szalonej nocy. Tak, zatraciłem się i straciłem duszę na godziny, które ukradłaś razem ze mną. Potem oddałaś mnie porankom, które nic nie wiedzą, ale wciąż pragną. Prawda?
|
|
|
a ja jak kretynka, wierzyłam w twoje szepty i byłam gotowa oddać im się bez reszty, wierz mi.
|
|
|
czas pędzi nadal i nie cofa się przed niczym. nie każdy kto ma nurtujący problem, głośno krzyczy.
|
|
|
nie pozwól, żeby kłamstwem życie ci zatruli.
|
|
|
długa jest droga do raju skarbie, więc nie przejmuj się drobiazgami.
|
|
|
byłam dla ciebie nikim, nadal nic się nie zmieniło.
|
|
|
Bóg mi świadkiem, że się rozpadłem, gdzieś we mnie coś popękało, na dno z wrakami opadłem i kto wie jak się to stało, nagle stałem na nogach, w swe oczy spojrzałem, gdzieś przy samych bogach, w garść życie złapałem.
|
|
|
może to tylko miejski syf, ale uczynił nas tymi, którymi jesteśmy dziś.
|
|
|
|