na niemieckim na ławce ląduje karteczka. chociaż, nazwać ją karteczką to niedopowiedzenie, bo była to zwinięta w kulkę kartka A4. uwielbiam lenia mojej kumpeli... no ale okey, rozwijam, czytam: " to już zgoda ? " delikatny uśmiech i zaczynam odpisywać. "zgoda to jeszcze nie bardzo, ale musiałam się do kogoś przytulić, nie ? xd " zwiniętą kartkę zabrał mi kolega, jemu jego kolega, a tamtemu moja koleżanka, która rzuciła ją do tej od której była. tylko szkoda, że facetka od niemca była szybsza. na koniec lekcji z chytrym uśmieszkiem powiedziała, że albo pokazuje to dyrektorowi, albo mojemu chłopakowi. jeden strzepie bulwers, bo w szkole nie można się dotykać, a drugi się uśmieje. to ja już wolałam wyrwać jej tą kartkę i uciec wrzeszcząc.
|