padłam na łóżko i przytuliłam swojego ulubionego misia . pachniał tobą . wszystko stanęło mi przed oczami . to jak mi go kupiłeś na festynie , jak chciałeś bym go nazwała Berenika , bo miałeś taki kaprys , to jak codziennie gdy wracaliśmy ze szkoły , pierwsze co robiłeś to brałeś go i przytulałeś . wyglądałeś wtedy jak pięciolatek , na punkcie którego już dawno zwariowałam . i znowu łzy . - pieprzona berenika . - pomyślałam . poszłam kulturalnie do łazienki i wrzuciłam ją do pralki . - nie masz prawa nim pachnieć , rozumiesz ? - w głosie wrogość , w oczach łzy .
|