obiecałam sobie , że będę silna . przyjaciele wmawiali , że dam sobie radę . jasne , uśmiecham się , bo po co tłumaczyć każdemu brak humoru ? żegnając się ze znajomymi i zajmując miejsce w autobusie nareszcie można zdjąć maskę i przestać udawać chorobliwie szczęśliwą . zamykam oczy wsłuchując się w piosenkę lecącą w słuchawkach i powtarzam sobie .. - spokojnie , już nie musisz okłamywać wszystkich dookoła . w domu stać mnie tylko na zdjęcie butów , kurtki i położenie się na łóżku . wybucham niekontrolowanym płaczem obwiniając się za to , co Cię spotkało . bo to ja zawiniłam . ja zostawiłam Cię samego na pastwę tych zabijających Cię powoli dragów . może gdybym była teraz przy Tobie wszystko by się zmieniło ? może gdybym nie wybiegła wtedy krzycząc : - nienawidzę Cię ! . - spełniłbyś swoją obietnicę i przestałbyś ćpać ? może , może może .. to polemizowanie mnie kiedyś zabije . teraz na podłodze stos chusteczek , trzy opakowania po milce i stłuczony talerz . weź się w garść , słabeuszko .
|