leżałam na twojej nagiej klatce piersiowej ubrana w skąpy podkoszulek i rysując opuszkiem palca po twojej skórze. delikatnie, jakby bojąc się, że mogę cie skrzywdzić moim niewinnym ruchem. patrzyłeś na moją pełną skupienia minę i co jakiś czas chichotałeś. - co ty teraz rysujesz ? - zapytałeś z uśmiechem unosząc jedną brew. - a co ? - bo strasznie łaskocze. - serduszko. właściwie to pisze twoje imię i potem je rysuje. wiesz, masz taką ciepłą skórę. - a Ty jesteś taka zimna. - powiedziałeś z troską przejeżdżając palcem po moim policzku, a następnie opatulając mnie ramieniem. - nadal jest ci zimno ? - zapytałeś. pokręciłam głową, mimo że nie zmieniło się zbyt wiele. pocałowałeś mnie w czoło i szepnąłeś cicho - kocham Cię. teraz było mi cieplej gdzieś tam w okolicy serca. ♥
|