wiem, że gapił się na mnie całe wesele. w końcu do mnie podszedł i szepnął mi do ucha: -możemy pogadać?- odsunęłam się. był cholernie przystojny, a mi juz nieźle szumiało w głowie. -a mamy o czym ? -spytałam. nawet go nie znałam. ledwo wiedziałam jak ma na imie i że jest bratem młodego. ale wkurzało mnie to, że nawet jak tańczył z jakąś panną ciągle na mnie patrzył. -oby szybko... -mruknęłam a on złapał mnie za łokieć i delikatnie wyciągnął z sali. przeszedł przez korytarz, na drugą stronę, do drzwi męskiej toalety. zatrzymałam się. -chyba cie pojebało, że tam z tobą wejde. czy ja ci wyglądam na dziwke? - ani trochę. ale, powiedzmy, że mam zadatki na hazardzistę. lubie ryzyko.- uśmiechnął się cynicznie. odwzajemniłam ten grymas. -chyba raczej na masochistę. lubisz ból. - wyraz jego twarzy mówił 'co' a ja dałam mu w twarz. udawał, że nie zabolało chociaż policzek momentalnie się zarumienił. dostał kopa w krocze i juz nie udawał twardziela. / autentyk. ;D
|