Stała nieruchomo i patrzyła mu w oczy. Nie docierało do niej nic z zewnątrz, wszystko dla niej przestało istnieć na tą jedną chwilę, nawet jej oddech zamarł w przestrachu. Tylko wieczorny delikatny powiew lekkiego wiatru dawał znaki, że żyje i opatulał ich swoim ciepłym przyjemnym dotykiem.
|