Niczego nie rozumiem. Jestem przygnębiona ale nie wiem dlaczego. Mam cudownych przyjaciół i rodzinę. Nie zakochałam się bez wzajemności. Nikt z moich bliskich nie umarł ani nikt mnie nie zawiódł. Widzę, słyszę, czuję. Wszystko się idealnie układa, a ja powinnam być taka szczęśliwa...Ale jednak coś się stało. Wiesz co jest powodem mojego przygnębienia? Smutek mojej przyjaciółki. To wystarczająco mnie dołuję, tym bardziej ,że jest ona najważniejszą osobą pod słońcem i bardzo ją kocham. A teraz pragnę tylko żeby jej smutek spłynął na mnie. Wolałabym cierpieć za nią, niż widzieć jak to ją wszystko przytłacza. A najgorsze ,że teraz nie mogę być teraz z nią, i przy niej. Nie mogę podać jej chusteczek i przytulić, tak żeby poczuła jak bardzo jest ważna.
|