po kilku miesiącach milczenia poprosiła go o spotkanie, on zgodził się ochoczo, ale zapobiegawczo zapytał o co chodzi, powiedziała, że musi go o coś poprosić, przestraszył się lekko, ale nie zmienił zdania. następnego dnia dostrzegł ją, ślicznie ubraną i delikatnie umalowaną, na nogach miała jego ukochane szpilki. - hej, ślicznie wyglądasz, nie do końca wiedział co mówi. - hej Ty też. - miałaś jakąś proźbę, więc słucham. - Ty pieprzony egoisto, mógłbyś oddać mi moje serce, po co Ci dwa? uśmiechnął się pod nosem. - bierz sobie je. i odszedł. / bless
|