Czemu nie mam na tyle odwagi żeby odejść? Wiesz, że z każdą dobą bez Ciebie umierała jakaś cząstka mnie? Aż w końcu nadszedł taki dzień, gdzie umarłam cała, duszą. Żyje tylko ciałem, bo tego wymagają inni. Tak naprawdę nie wiedzą, nie zdają sobie sprawy z tego, co jest w środku, w środku mnie. Praktycznie nie ma nic, pustka. Znowu za późno zrozumiałam, że kocham. To taka nauczka dla mnie na przyszłość, ale nie wiem czy w ogóle tą ‘przyszłość’ mam. Bo co to kurwa za przyszłość, gdy zamiast normalnie funkcjonować, non stop oglądam Twoje zdjęcia, czytam archiwum, a śmiech zamieniłam w histeryczny płacz?
|