Ustami kreśliłam szczęście na Twojej skórze, kruche motyle rysowałam i chowałam je pod językiem. Zamieszkałam w zagłębieniu Twojej szyi, ukryta przed całym światem.
Między nami szepty drżały, w jednym oddechu.
Nocą spod Twoich palców ciepłym dotykiem konałam, umierałam na miłość.
|