Dzień trzeci.
Próbuję ukryć grymas bólu, wykrzywiający moje usta, za sztucznym i pustym uśmiechem. Nie mogę. To jest za trudne. Przerasta mnie. Moje rzęsy znów wyglądaja jak poranna trawa i spływają z nich czarne, błyszczące krople zostawiające smugi jak deszcz na szybie. I znowu to uczucie, jakby ktoś mnie pobił od środka. Muszę założyć maskę. Ukryję się za nią.
|